Nawracanie
jest procesem ciągłym, nieustającym… Nie jest to tylko zadanie dla kapłanów,
ale także dla nas, wiernych Kościoła… Przecież Pan Jezus mówi wyraźnie: „Nawracajcie
się i wierzcie w Ewangelię.”
Co
zagraża nawróceniu?
1.
Lekceważenie naszych grzechów i słabości. Często przyjmujemy postawę plotkowania, narzekania na kogoś,
podejrzliwości… Jakość życia zależy od nas samych; dopóki oskarżamy innych za
swoje życie, blokujemy się na prawdziwe nawrócenie.
2.
Porównywanie siebie z ludźmi, których uważamy za gorszych, złe ocenianie – mimo
że wiemy, że tylko Bóg może dokonać oceny. Dlaczego nie porównujemy się z Jezusem,
Matką Bożą i świętymi? Chcemy uspokoić własne sumienie! Nawet jeżeli będziemy
porównywać się z gorszymi od siebie, to nie będziemy od tego lepsi!
3.
Pułapka – czekamy, aż się inni nawrócą.
4.
Przekonanie, że już nie mogę się nawrócić. Człowiek uważa, że już nie potrafi
się zmienić; to duchowe lenistwo! To niewiara w Boże miłosierdzie! To grzech
przeciw Duchowi Świętemu! Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych!
Od
czego zacząć nawracanie? To długi proces – trwa całe życie! Bóg przychodzi, by
wyrwać nas z grzechu. Trzeba zaufać Jezusowi i zawierzyć Mu swoje życie.
Apostołowie porzucili wszystko i poszli za Jezusem.
Wiara
– to absolutne przekonanie, że Bóg ma dla nas najlepszy plan – ta wiara stanowi
pierwszy krok do nawrócenia.
Na
czym polega nawrócenie? Prawdziwe nawrócenie polega na miłości! Będziemy
sądzeni z miłości! Los potępionych jest przesądzony, gdy nie ma w człowieku
miłości – bezinteresownej i bezwarunkowej. Idą do nieba ci, którzy nauczyli się
kochać!
Każdy z nas powinien podjąć wysiłek nawracania!
I nauczyć się kochać! W tej miłości naśladować Chrystusa!
Nawrócenie
wymaga rozrachunku z przeszłością, oceny swego postępowania!
Trzeba
zadać sobie pytania: Czy potrafię przebaczyć? Czy kochałem nieprzyjaciół?
Postanowić
sobie, że będę czynić dobro!
Uznać
swoją grzeszność: TY, Panie Boże, masz rację! Dam się Tobie poprowadzić!
Pojednać
się z Bogiem, samym sobą i ludźmi!
Modlić
się, aby w nas nie było zatwardziałości, uwrażliwić sumienie!
(Powyższe
myśli zaczerpnęłam z homilii głoszonych w naszym kościele.)