Uroczystość
Objawienia Pańskiego powszechnie jest znana pod nazwą święta Trzech Króli. W
naszym kościele była obchodzona bardzo podniośle – podobnie zresztą, jak każda
inna uroczystość! Głęboko w pamięć zapadły mi słowa pięknej homilii; nie wiem,
czy zdołam powtórzyć jej treść, ale przynajmniej spróbuję przekazać
najważniejsze – moim zdaniem – myśli…
Dzisiejsza
uroczystość – mimo że nosi nazwę Trzech króli, nie na nich się koncentruje, ale
na Panu Jezusie! On jest najważniejszy, do Niego spieszą wielcy tego świata, by
oddać Mu pokłon. Pokonują wiele, wiele kilometrów, przynoszą dary, z największą
pokorą składają Mu hołd….
Trzej
mędrcy symbolizują świat pogański, który w Jezusie uznaje Króla. Determinacja,
z jaką podążają z dalekich stron ku Bogu, który zszedł na ziemię, jest niezwykłym
przykładem ludzkiej tęsknoty za Bogiem. Trafili do Niego, mimo że nie znali
drogi… Prowadziło ich światło wiary - symboliczna gwiazda betlejemska… W
podobny sposób Bóg pragnie dotrzeć do każdego z nas, zapalając „światełko wiary”, a od
nas zależy, czy za tym światełkiem podążymy… "Pielgrzymka wiary" dokonała w
królach przemiany… „Wracają inną drogą” – mówią słowa Ewangelii. Spotkanie z
Bogiem przemieniło ich serca!
Oby
i nasze!