piątek, 24 stycznia 2014

W kościelnej ciszy…

Widocznie ta cisza jest mi bardzo potrzebna, skoro ciągle do niej wracam… O ciszy w czasie adoracji Najświętszego Sakramentu pisałam już kilkakrotnie… Wielu z nas kocha ten piękny czas, gdy możemy klęczeć i wpatrywać się w święte oblicze Chrystusa – wprawdzie niewidoczne dla oczu, ale widoczne dla serca…
Kocham też ciszę kościelną, gdy czekam w skupieniu na Mszę świętą… Uświadomiłam to sobie dzisiaj rano! W kościele półmrok, rozświetlony delikatnym blaskiem lampek na choinkach i przy żłóbku. W różnych miejscach siedzą lub klęczą znajome mi osoby, szepcząc słowa modlitwy…  Każdy z nas przynosi Panu Jezusowi swoje radości i smutki, swoje prośby i podziękowania… A ON wsłuchuje się bardzo uważnie i cierpliwie…
Czekamy na Najświętszą Ofiarę, którą za chwilę odprawi kapłan… Cudowna cisza! Wszyscy trwamy w niej, wielbiąc Boga… Pragniemy stanąć przy Tobie, Jezu, pod Krzyżem, aby razem z Tobą przeżywać święte Misterium Golgoty… Dzwonek zwiastuje wejście kapłana… Trwamy w ciszy, jesteśmy z Tobą i przy Tobie, Panie Jezu… Kolejne momenty świętej Ofiary… I wreszcie Komunia święta! Wszyscy idziemy w procesji do Ciebie… Kapłan podaje nam święty Chleb… Trudno mówić o tym bez wzruszenia! Bo to Ty, sam Bóg, przychodzisz do naszych serc, napełniasz nas swoją bezgraniczną świętą miłością, pokojem i ciszą… Nikną gdzieś daleko smutki, problemy codzienności… Ty jesteś teraz najważniejszy! Jaki pokój w sercu…

 
W kościelnej ciszy głos Boga usłyszysz…