sobota, 23 lipca 2011

O trudnej Bożej radości...

Jakiś czas temu na spotkaniu duchowych dzieci św. Ojca Pio rozmawialiśmy o Bożej radości… Przypomniało mi się to właśnie teraz, gdy zewsząd słychać o ludzkim cierpieniu, o nienawiści i złości, o tylu nieszczęściach na całym świecie… Woda znów zalewa różne miejsca w naszej Ojczyźnie, serce się ściska na widok zrozpaczonych ludzi, którym wichura pozrywała dachy i nie starcza już sił, by walczyć z żywiołem… W bardzo spokojnej dotąd Norwegii giną niewinni ludzie… Jak tu więc być radosnym? Jak wskrzesić w sobie nadzieję?
Odwołam się do książki Davida Wilkersona Krzyż i sztylet, nie miałabym bowiem odwagi wypowiadać się w swoim imieniu… Przytoczę kilka jego stwierdzeń, które – być może – rozjaśnią czyjeś życie, odrodzą nadzieję i pobudzą wiarę. Oto one…
 „Absolutnie konieczne jest, abyśmy wierzyli, że Bóg nas kocha i raduje się nami. Wtedy będziemy w stanie przyjąć to, że wszelkie okoliczności w naszym życiu w końcu okażą się wolą naszego kochającego Ojca względem nas. Wyjdziemy z naszej pustyni opierając się na kochającym ramieniu Jezusa. On też zamieni nasz smutek w radość. Jego łaska mnie zawsze przeprowadzała… Kiedyś tam w chwale mój Ojciec objawi mi piękny plan, jaki miał dla mnie przez cały czas.
Pokaże mi, w jaki sposób zdobyłem cierpliwość poprzez wszystkie moje doświadczenia;
jak nauczyłem się współczucia dla innych;
jak Jego siła okazywała się mocna w mojej słabości;
jak poznawałem Jego doskonałą wierność dla mnie;
jak pragnąłem być bardziej podobny do Jezusa.
Możemy nadal pytać: dlaczego mnie spotyka nieszczęście? – ale to wszystko pozostanie tajemnicą. Jestem przygotowany, aby to zaakceptować dotąd, aż Jezus przyjdzie po mnie. Nie widzę końca moich doświadczeń i ucisków… Jednak poprzez to wszystko nadal otrzymuję coraz większą miarę siły Chrystusowej. Właściwie największe objawienie Jego chwały otrzymywałem podczas najtrudniejszych przeżyć. W podobny sposób, w twoich najtrudniejszych chwilach Jezus wyzwoli w tobie najpełniejszą miarę Jego siły.
Może nigdy nie zrozumiemy naszego bólu, depresji i niewygody. Może nigdy nie dowiemy się, dlaczego nasze modlitwy o uzdrowienie nie zostały wysłuchane. Ale nie musimy wiedzieć, dlaczego… Nasz Bóg już nam odpowiedział: Masz Moją łaskę – i to jest wszystko, czego potrzebujesz, Moje ukochane dziecko. Wystarczy ci mojej łaski!

Poświęciłem dużo czasu na szukanie Pana i Jego mądrości w tym, jak odpowiedzieć tym wierzącym, którzy cierpią. Modlę się „Panie, Ty znasz życie Twoich dzieci. Wielu z nich, to naprawdę oddani Tobie, napełnieni Duchem wierzący, ale pomimo to nie mają Twojego zwycięstwa. Nie znają wolności. Co się dzieje?”
Studiowałem fragmenty Biblii, które zawierają Boże obietnice dla tych ludzi. Przypomniałem sobie, że Pan obiecał zachować nas od upadku i przedstawić nas bez skazy, usprawiedliwić nas przez wiarę, uświęcić przez wiarę, zachować nas świętymi przez wiarę. On obiecuje, że nasz stary człowiek jest ukrzyżowany przez wiarę i że zostaliśmy przeniesieni do Jego królestwa przez wiarę.
Jedną rzeczą wspólną dla tych wszystkich obietnic jest ten zwrot: przez wiarę. Doszedłem do jedynego oczywistego wniosku w sprawie problemów tych zmagających się wierzących: gdzieś korzeniem ich związania jest niewiara. To wszystko bierze się z braku wiary.
Czy zmagasz się, aby odnosić zwycięstwo poprzez siłę własnej woli? Czy prowadzisz walkę w swojej starej naturze? Twoje zwycięstwo nie może wynikać z płaczu i zmagania się, ale poprzez wiarę, że Jezus Chrystus wywalczył dla ciebie zwycięstwo.
Paweł mówi, że do Bożych obietnic jest dołączony tylko jeden warunek: „Jeśli tylko wytrwacie w wierze, ugruntowani i stali, i nie zachwiejecie się w nadziei, opartej na Ewangelii, którą usłyszeliście…” (List do Kolosan 1:23).
Chrystus poddał wszystko Swojemu Ojcu, żeby być całkowicie posłusznym Synem. My mamy czynić tak samo. Mamy być całkowicie oddani Ojcu, tak jak Chrystus.
Jesteśmy tak zajęci sprawdzaniem Boga, że nie przygotowaliśmy naszych serc na te wielkie sprawdziany życia, przez które Bóg doświadcza człowieka.
Często, pracując dla Pana, sługa Boży czuje się zapomniany – doświadczany do granic wytrzymałości i pozostawiony samemu sobie w walce z mocami piekła. Każdy człowiek, którego Bóg błogosławił, był doświadczany w taki sam sposób.
Czy znajdujesz się w dziwnych okolicznościach? Czy czujesz się zapomniany i samotny? Czy prowadzisz walkę i przegrywasz z nieprzewidywalnym wrogiem? To są znaki wskazujące na proces doświadczania.
Jezus obiecał, że nigdy nas nie porzuci ani nie opuści, ale historie biblijne pokazują nam, że są takie chwile, kiedy Ojciec wycofuje Swoją obecność, aby nas doświadczyć. Nawet Chrystus przeżywał te chwile osamotnienia na krzyżu. Właśnie w takich chwilach nasz błogosławiony Zbawiciel współczuje najbardziej nam w naszych słabościach i szepce: Modlę się o ciebie, aby nie ustała twoja wiara.
Jezus mówi, że mamy brać swój krzyż codziennie i naśladować Go (Mat. 16:24). Czym jest ten krzyż? Jest to ciało z jego kruchościami i słabościami. Weź to teraz, idź z wiarą, a Jego siła okaże się mocna w tobie. Czy twój krzyż własnego ja i grzechu jest zbyt ciężki? Więc weź swój krzyż i naśladuj Go. On rozumie i jest koło ciebie, aby dźwigać to ciężkie brzemię!”
David Wilkerson

Czy te słowa pokrzepią mnie? Ciebie? Ale na pewno są warte głębokiego przemyślenia, a także niezwykle głębokiej wiary!