wtorek, 5 lipca 2011

Moja przyjaźń z Jezusem...

Moja przyjaźń z Jezusem…
Trwa od moich narodzin, zatem bardzo długo! Zawdzięczam Mu życie! Dlaczego?
W czasie wojny w domu moich rodziców na wygnaniu wisiał skromny obrazek Miłosiernego Jezusa. Byłam wtedy małym dzieckiem o niebieskich oczach i jasnych loczkach. Dzieci o takiej, typowo nordyckiej urodzie, hitlerowcy zabierali rodzicom i wywozili w głąb Niemiec do bezdzietnych rodzin… Z Rogoźna i okolic zostało zabranych wiele dzieci… Ostałam się tylko ja!
Jezus błogosławi i jest ze mną – zawsze! Wierzę w to całym sercem – nawet wtedy, gdy spotykają mnie najróżniejsze krzyże i przeciwności! Spogląda z tego samego obrazka, w którym czciliśmy Go w czasie wojny…

W Tobie, Panie,
pokładam nadzieję,
w Tobie moja ucieczka,
Tobie polecam moje utrapienia i bóle,
gdyż poza Tobą nic nie jest pewne ani stałe!
Tomasz a’Kempis, O naśladowaniu Chrystusa 

Ps. Gwoli wyjaśnienia dodam, że wszystkie zabrane przez Niemców dzieci, zostały zwrócone po wojnie rodzicom dzięki poszukiwaniom Czerwonego Krzyża.