środa, 27 lipca 2011

A może tak zmienić życiowe hasło?

W czasach mojej (i nie tylko mojej!) młodości powszechne było hasło: Proletariusze wszystkich krajów łączcie się! A gdyby tak dokonać pewnej transformacji? O ileż piękniej brzmiałaby taka idea: Ludzie dojrzali, łączcie się!
Łączcie się…
Bez względu na przynależność rasową – bo wszyscy w oczach Boga jesteśmy równi…
Bez względu na szerokość geograficzną – bo poprzez media można mieć doskonały kontakt… Odległość nie ogranicza!
Bez względu na poglądy – bo zawsze można je ze sobą wymieniać… Inne – nie znaczy – gorsze czy lepsze…
     Bez względu na ilość przeżytych lat – bo każdy wiek jest piękny i wnosi w nasze życie coś nowego i ciekawego…
    Bez względu na różnice wiekowe z młodszym pokoleniem - bo wiek dojrzały niesie duży bagaż doświadczeń, którymi można się podzielić, ale i wsłuchać w problemy tych niedojrzałych…
Można służyć dobrymi wskazaniami, jeżeli tylko o to poproszą…
I co jeszcze?
   Można wspólnie przeżywać ten piękny czas, który dzieli nas od ostatecznego spotkania z Panem…
   Można wspierać się dobrym słowem, mądrą radą i nade wszystko modlitwą…
   Można cieszyć się życiem – mimo niepogody, mimo drastycznych spadków ciśnienia i fatalnych prognoz na kolejne dni…
   Można dzielić się radością z drobiazgów…
   Można zastanawiać się nad sobą, dostrzec swoje błędy…
   I wreszcie – można (nawet trzeba!) być radosnym! Radość człowieka Bożego musi się udzielać; być łagodna, zaraźliwa, powabna… Ma być tak nadprzyrodzona, tak atrakcyjna i tak naturalna, aby pociągała za sobą innych na drogi chrześcijańskie. (św. Josemaria Escriva)