wtorek, 5 lipca 2011

Moi Rodzice

Z perspektywy minionych lat spoglądam na różne sprawy i przede wszystkim – na ludzi… Widzę to wszystko w innym świetle niż kiedyś… Nic dziwnego! Człowiek dojrzewa do innych postaw, do innych, bardziej obiektywnych i sprawiedliwych ocen… Wierzę, że w tym wszystkim ogromną rolę odgrywa światło Ducha Świętego. Od czasów dzieciństwa pamiętam piękną modlitwę, której nauczyła nas Mama i którą to modlitwę odmawialiśmy wspólnie w wieczornym pacierzu: Przybądź, Duchu Święty, ześlij z nieba wzięty światła Twego strumień!  
Ale nie tylko za to jestem wdzięczna moim drogim Rodzicom… Wielkość zarówno matki, jak i ojca docenia się najczęściej dopiero wtedy, gdy spoczywają już w grobie, a my – ich dzieci - jesteśmy dorośli i przez pryzmat swojego życia dostrzegamy wartość rodzicielskich postaw… Trzeba dożyć wielu lat, by docenić wielkie dobro, które wnieśli rodzice… Dobro, które procentuje do dziś!
Dzisiaj wiem na pewno, że nasz Ojciec był człowiekiem wielkiego formatu. Jako młodym ludziom wydawał się nam bardzo surowy i wymagający! Ale czas weryfikuje nasze postawy i myśli… Wartość tego, co zostało nam dane, doceniamy najczęściej wtedy, gdy to stracimy… Tak było w przypadku naszego Ojca! Wielkość niekoniecznie wymaga czynów niezwykłych! Wielkość – to postawa wobec Boga, Ojczyzny i ludzi.
Ojciec darzył wielkim szacunkiem i miłością naszą Mamę; nas, dzieci, nigdy nie rozpieszczał, był bardzo oszczędny w pochwałach, skromny do przesady, przestrzegał surowych obyczajów… Mówił poprawną polszczyzną, nigdy nie przeklinał… Rodzice wymagali od nas, ale przede wszystkim – od siebie, uczył nas swoją postawą skromności i autentycznej pokory… I – bardzo nas kochał, chociaż nie umiał tego okazać! Razem z Mamą stworzyli pełen ciepła dom, wpoili w nas prawość i uczciwość…
Moi Rodzice byli gorliwymi Polakami… Hasło: BÓG, HONOR, OJCZYZNA nie było dla nich pustym frazesem. Te słowa umieli przekuć w czyny – każdy na swoim polu działania - w kościele, szkole, w Kole Śpiewackim, w życiu...
Ileż z przekazanych wskazań zostało w nas?