sobota, 9 lipca 2011

O innej pasji jeszcze słów kilka...

Mam jeszcze inną wielką pasję! To szukanie korzeni wśród moich przodków. Piszę o tym, by zainspirować tych wszystkich, których interesuje przeszłość… Od lat  zbieram  informacje  o  naszej  rodzinie,  staram się odtworzyć drzewo genealogiczne... Niestety, z upływem czasu informacje są coraz szczuplejsze, bo najstarsze pokolenie odchodzi. Najwyższy więc czas pozbierać wszystko i złożyć w jakiś jeden obraz!
Gdy się ma 20 – 30 lat, nie przywiązuje się specjalnie wagi do swych korzeni… Doskonale pamiętam ciocię, która w latach pięćdziesiątych – sześćdziesiątych ubiegłego wieku zanudzała rodzinę opowieściami z przeszłości i pokazywała mi nasze drzewo genealogiczne, spisane na oryginalnym pergaminie… Najwyraźniej to zbagatelizowałam…  Wtedy liczył się tylko czas teraźniejszy i perspektywy przyszłości. Dziś ogromnie tego żałuję; dokument przepadł wraz ze śmiercią nieco dziwacznej cioci, a w pamięci zachowało się niewiele...
Warto wiedzieć, „skąd nasz ród”! Dlatego wydaje mi się celowe i sensowne odtworzenie rodzinnych dziejów. Piszę więc… Nie zamierzam stworzyć dzieła – nie czuję się do tego ani powołana, ani dość mądra; pragnę tylko ustalić pewne fakty, przypomnieć młodym różne zdarzenia, które – być może – wywołają uśmieszek, ale i melancholię. A także różne anegdotki, wspomnienia, do których coraz częściej, wraz z upływem lat, sięgam...
Na podstawie informacji zbieranych (nie tylko przeze mnie, ale i moich przyjaciół) w poznańskich, lwóweckich i pniewskich archiwach dotarłam do dziewiątego pokolenia po mieczu i dwunastego po kądzieli. Takie poszukiwania – to ogromna frajda!