wtorek, 7 stycznia 2025

Spróbujmy spojrzeć nieco inaczej!

 

Pomyślałam sobie, że można by jeszcze inaczej spojrzeć na Nowy Rok. Ale zacząć refleksje od roku starego, który już pozostał za nami. Miniony rok, czy nawet lata, to to wszystko, co dane nam było przeżyć lepiej czy gorzej. Pozostają w sercu wspomnienia… Czy zawsze dobre? Oby tak było, ale wiemy doskonale, że tak nie jest! Życie bowiem nie szczędzi nam niespodzianek! Moja śp. Babcia mówiła: „Człowiek myśli, Pan Bóg kreśli.” I ta prawda powtarza się często w naszym życiu.

Do czego zmierzam? Nasuwają mi się dwie – myślę - że ważne refleksje. Pierwsza jest  bardzo trudna, bo wskazuje na całkowite odżegnanie się od tego, co minęło, a było przykre, niekiedy nawet bardzo. Mówi się, aby oddzielić grubą kreską to, co było dla nas smutne i nieprzyjemne, niekiedy nawet tragiczne. Mam na myśli wszystkie doświadczenia przykrości, krzywdy, waśni, żalów… Jakkolwiek by je nazwać, były nam ciężarem, który tak trudno wykreślić z pamięci! Zapomnieć się nie da, ale przebaczyć można, a nawet trzeba! Będzie nam wtedy lżej na sercu. Bo stare urazy – to taki balast, którego wcale nie chcemy, ale ciągnie się za nami nieraz całe życie.

Recepty dokładnej na to nie ma, ale zawsze można poprosić Pana Jezusa, aby zabrał od nas to ciążące jarzmo słowami „Jezu, Ty się tym zajmij!” I nade wszystko – wierzyć w tę pomoc! Determinacja św. Moniki (i nie tylko niej!) niech będzie nam przykładem.

 

Wpis: 7 stycznia godz. 14:55