Zachęcam do wytrwałości! To nie jest
hasło bez pokrycia, to nie wyświechtany slogan! To najszczersza zachęta,
skierowana do każdego z czytających moje słowa.
Czy wytrwałość jest łatwa? Zdecydowanie
nie! Mówimy o wytrwałości w modlitwie do Pana Boga w jakiejś ważnej dla nas
intencji. Szatan zrobi wszystko, by nas zniechęcić, podpowie tysiące przyczyn,
dla których naszą modlitwę uczyni nieważną i bezcelową. Będzie podsuwał
najróżniejsze przyczyny, dla których powinniśmy zaniechać naszej modlitwy! Ale –
nie dajmy się, nie dajmy się namowom, nie dajmy się lenistwu (bo i takie nas
dopadnie!). Trwajmy niezłomnie w naszych błaganiach, naszych prośbach! Na pewno
dotrą do Nieba i… zostaną wysłuchane. Miejmy tę świadomość, że modlitwa w
intencji zgodnej z wolą Bożą zostaje zawsze wysłuchana! Obiecał to nam sam Pan Jezus
w rozmowach z s. Faustyną.
Ale warto tez pamiętać, że niekiedy
trzeba nawet wielu lat, aby Pan Jezus spełnił nasze gorące modły. Nie jest On
bowiem bajkową złotą rybką, która spełnia życzenia w sekundzie.
Wytrwałość – nie tylko w modlitwie - dokonuje
cudów! To wielki dar od Ducha Świętego! Zamiast utyskiwać, narzekać, nie
ustawajmy w modlitwie za osobę, na której nawróceniu tak bardzo nam zależy.
Zamiast jej złorzeczyć, oskarżać, krytykować, módlmy się za nią, błogosławmy
ją!
Tak często przywoływana przeze mnie św.
Monika modliła się o nawrócenie Augustyna dziewiętnaście lat.
Każdy z nas też może zostać wysłuchany.
Dla Boga wszyscy jesteśmy Jego dziećmi.
A Matka Boża daje nam do ręki różaniec.
To potężna broń! Warto z niej skorzystać!
Wpis: 25 stycznia godz. 15:50