Kilka lat temu mogliśmy przeczytać nie
tylko w naszej świątyni hasło "Kościół – moim domem". Przypominam je sobie co
pewien czas i pytam, czy nadal kościół jest moim domem? Ten – pisany dużą literą
jako Urząd stworzony przez Pana Jezusa, oraz ten jako budowla, do której
zmierzam każdego dnia na Najświętszą Eucharystię.
Tak, zdecydowanie tak! Jestem dumna z
przynależności do Chrystusowego Kościoła i dziękuję moim Drogim Rodzicom, że w
dniu 1 stycznia 1941 roku do niego mnie przypisali – dzięki Sakramentowi Chrztu
Świętego.
Kocham mój - nasz kościół
– dom Boży! To przecież tutaj podążam codziennie z wielką radością – na przekór
złej pogodzie i innym przeciwnościom.
Tutaj mam od lat „swoje” miejsce, z
którego widzę tylko ołtarz i kapłana, sprawującego Mszę św.
Tutaj z miłością wpatruję się w mały
„domek”, przed którym pali się wieczna lampka, sygnalizująca obecność Chrystusa.
Tutaj klęczę i rozmawiam sobie z
Jezusem, powierzając Mu swe radości i troski, jak najlepszemu Przyjacielowi.
Tutaj spotykam żywego Jezusa i
przyjmuję Go codziennie do serca.
Tutaj adoruję Boga w każdy wtorek i każde
nabożeństwo z wystawieniem Najświętszego Sakramentu.
Tutaj odmawiam mój ukochany Różaniec.
Tutaj oczyszczam swą duszę przy
konfesjonale.
Tutaj wsłuchuję się z uwagą w słowo
Boże, krzepiąc swą duszę.
Tutaj przeżywam najpiękniejsze chwile,
wpatrując się w oblicze Jezusa zawieszonego na krzyżu…
Tutaj rodzą się dobre i mądre myśli.
Tutaj doznaję pokrzepienia, radości i
oczyszczenia.
Czyż trzeba więcej, aby kościół nazwać
moim domem?
Kościół jest moim domem! Wiem to z całą
pewnością!
Dzięki Ci, Panie, że dałeś mi odwagę,
aby kolejny raz to powiedzieć!
Wpis:
17 stycznia godz. 12:20