czwartek, 9 stycznia 2025

O miłości do Chrystusa

Każdy z nas ma jakieś zakamarki duszy, do których ma dostęp tylko Bóg i w Jego zastępstwie - spowiednik.

Przyznaję się publicznie do Chrystusa – to fakt! Jak wiele znaczy ON w moim życiu, pisałam kilkakrotnie. Kocham Go, bo jakże nie kochać, skoro jest samym Dobrem i Miłością, prowadzi mnie przez życie, wcale nie drogą usłaną różami, ale często wyboistą, naznaczoną licznymi kolcami i cierniem… Ale wśród tej trudnej drogi ON zawsze jest ze mną – wiem to!

Tak myślę i czuję! Dusza żywi się tym, z czego się cieszy – mówi św. Augustyn. O miłości do Boga pisali wielcy święci, których podziwiam – Paweł, Augustyn, Tomasz z Akwinu, Jan od Krzyża, mała Tereska, Faustyna, Edyta Stein, Ojciec Pio i wielu innych… Dlaczego ja nie mam o niej napisać, mimo że jestem tylko małym człowieczkiem?!

Moja miłość wcale nie jest doskonała, wręcz przeciwnie – wiele w niej chropowatości, niewierności, czasami nawet buntu… Bo jest to miłość na miarę słabego człowieka, który pragnie być lepszy, a ciągle się potyka, upada, grzeszy, a potem ma wyrzuty sumienia… Ale ta miłość – choć tak nieudolna – jest we mnie! I cieszę się z tego!!!

Bez tej miłości można żyć, ale czym wtedy napełnić serce?

Nie czuję się jakimś wybrańcem, wręcz przeciwnie – jestem przekonana, że każdy z nas może doświadczyć uzdrawiającej mocy i miłości Chrystusa! Wystarczy tylko chcieć! Na kolanach możemy wyprosić wszystko!

 

Wpis: 9 stycznia godz. 17:50