Kolejny cud w moim życiu może nie był
tak spektakularny, jak ten w czasie wojny, ale też bardzo ważny. Otóż kiedyś w
czasie studiów przygotowywałam się do kolejnego egzaminu w czasie zimowej sesji.
Uczyłam się tak gorliwie, że… zasnęłam. I pewnie spałabym do rana, gdyby nie
nagłe ostre pukanie do drzwi. Wstałam na „równe nogi” i zawołałam kilka razy „proszę”.
Nikt nie wszedł, ale z abażura lampki unosiła się duża smuga dymu. Gdyby nie to
pukanie, spłonąłby nie tylko abażur, ale i szafka, na której stała lampka i
cały pokój! Strach pomyśleć!
Kto pukał? Kto ocalił mi życie? Jestem
pewna, że to mój kochany Anioł Stróż.
Doświadczyłam różnych ingerencji tego
wspaniałego mojego opiekuna. Nie o wszystkim będę pisać, ale takich „przypadków”
było naprawdę wiele. I zapewne każdy z Was doświadcza różnych zdarzeń, w
których Anioł Stróż nie tylko chronił, ale ratował życie. Ojciec Pio często opowiada
o różnych wydarzeniach i zachęca do wsłuchiwania się w natchnienia swojego Anioła
Stróża.
Wpis: 1 grudnia godz. 19:13