Czy muszę pisać o cudach, których
doświadczyłam w swoim życiu? Nie muszę, ale pragnę nie tylko się podzielić, ale
i zachęcić każdego czytającego do spojrzenia na swoje życie w nieco inny
sposób. To znaczy – dostrzec interwencję Sił Wyższych. Bo one są, Kochani,
nawet jeżeli uważacie to za bajki. Ale to nie są bajki ani żadne moje wymysły!
W moim życiu było naprawdę wiele takich
wydarzeń, w których najwyraźniej swoją obecność zaznaczyła właśnie ta Siła
Wyższa. Jak już wspomniałam, nie o wszystkich mogę tu napisać (a naprawdę
byłoby o czym!), ale wspomnę jeszcze jedno zdarzenie.
Był to rok 1972, gdy mój wtedy mały
synek poparzył sobie brzuch i była potrzebna natychmiastowa pomoc lekarza.
Wezwałam taksówkę i razem z moją mamą i dzieckiem udałyśmy się do jednej z poznańskich
przychodni. Lekarz pomógł, ale kazał nam jeszcze poczekać na korytarzu naprzeciwko
gabinetu. Po jednej stronie długiego korytarza były gabinety lekarskie, a naprzeciw
ściana z samych bardzo dużych okien. Usiedliśmy pod jednym z nich i nagle moja
mama wstała i nakazała nam również wstać. Gdy tylko zrobiliśmy parę kroków, z
okna, przy którym siedzieliśmy, wypadły ogromne szyby! Gdybyśmy tam pozostali,
byłoby już po nas.
Co to było? Intuicja mojej mamy? Trudno
przewidzieć wypadek! Uratował nas nasz kochany Anioł Stróż!
Zachęcam gorąco do spojrzenia na swoje
życie – właśnie pod kątem nadzwyczajnych przypadków, które w niewyjaśniony po ludzku sposób się rozwiązały.
Wpis: 2 grudnia godz. 19:51