Ocalić
od zapomnienia,
zamknąć
w albumie wspomnień
tysiące
zdarzeń
ważnych,
radosnych, pięknych,
dziesiątki
ludzi o sercach wielkich.
Błądzą
wspomnienia po krainie cieni…
Nauczyciele
surowi, lecz jakże wspaniali!
Pan
od historii, co przemycić umiał
prawdę
o polskich dziejach,
Pan
od matematyki, entuzjasta Pitagorasa,
przed
którym drżała cała nasza klasa,
Pan
Jan od polskiego, co wielki respekt budził
kochał
wszystko, co polskie i mimo trudnych czasów
wyprowadzić
nas pragnął na porządnych ludzi,
Pani
od geografii, co przeżyła gehennę zesłania
i
Pani, co tak pięknie pejzaże malowała…
O
wielu jeszcze można by snuć opowieści!
Jak
wielkie to już grono!
Pokój
nauczycielski by nie pomieścił!
A
inne wspomnienia, co w sercu zostały?
Dziadek
i babcia o pooranych twarzach,
tacy
kochani, tak bliscy, prawdziwi,
serdeczni
i w sercach wnuków wiecznie żywi.
I
druga babcia samotna od lat wielu,
bo
Marceli odszedł do Pana bardzo dawno temu.
Elegancka,
wytworna, prawdziwa dama,
również
przez wnuków bardzo kochana.
Matczyne
ręce pełne czułości,
surowy
wzrok Ojca i… pełen miłości!
Opowieści
o dawnych ludziach i ciekawych krajach
i
każdy gest czuły, i ten, co za psoty łajał;
i
śpiew słowika w parku pniewskim,
co
pięknymi trelami w tonacji a’moll
w
wieczór majowy wabił ukochaną.
I
pniewskie jezioro, zamarznięte w zimie
tak
szczelnie, że nawet drogę służyło.
I
tajemnicza legenda, którą nam, dzieciom,
opowiadał
pan Igiel - rybak stary…
I
stare drzwi w kościele,
co
podobno z jeziora wyłowione.
I
kamienna chrzcielnica, co od zarania
przy
wejściu do kościoła złe duchy przegania.
Tyle
postaci zostało w pamięci
Zwyczajni
ludzie i kapłani święci…
Ksiądz
Bolesław,
co
w wielkim akwarium rybki hodował,
i
ksiądz Stanisław,
co
swymi żartami dzieci zjednywał;
i
drugi Stanisław wielkiej pobożności
tak
często u siebie maturzystów gościł…
Wszyscy
już zamieszkali w niebieskich przestworzach,
głoszą
Bożą chwałę wśród anielskich dworzan.
Kochani,
wspaniali, niebiescy rezydenci!
Żyją
w mojej wdzięcznej pamięci!