poniedziałek, 6 maja 2024

O dziękczynieniu raz jeszcze!

 

O dziękczynieniu pisałam co najmniej kilka razy. Uważam jednak, że to nigdy zbyt wiele, aby każdego dnia dziękować, dziękować, dziękować! Bo dopiero wtedy w pełni uświadomimy sobie, ile otrzymujemy, ile dostajemy każdego dnia! Pewnie, że niejeden raz jest nam ciężko, że wydaje się nam, że innym jest lepiej i łatwiej, a może nawet, że więcej się nam należy! Zapewne różne myśli chodzą nam po głowie w chwilach trudnych, chwilach, które wydają się ciągnąć w nieskończoność, gdy opadamy już z sił i pytamy: Dlaczego mnie to spotyka, Panie Boże?!

Spróbujmy jednak, mimo wszystko, zatrzymać się na dziękczynieniu. Przecież nie zawsze jest nam źle, nie zawsze wylewamy łzy nad sobą i swoimi bliskimi! Odkryjmy Dobro, które przecież jest! I w nas, i w naszych bliźnich, w otaczającym świecie – mimo szalejących burz, mimo napastliwości zła…

Czym zatem jest dziękczynienie? Dziękczynienie zawsze kojarzy się z wdzięcznością. To jakby dwa zamienniki.

Zastanówmy się przez chwilę, za co Bogu mogę i powinnam/powinienem powiedzieć „dziękuję!”. Może całkiem zwyczajnie – za to, że żyję, że mam dość siły, by znosić swoje cierpienia, dolegliwości związane z wiekiem, za każdego człowieka spotkanego na swej drodze (bo od każdego mogę się czegoś nauczyć), za każdą lekcję pokory, bo jest bardzo ważna i każdemu potrzebna! Ale podziękowanie to przede wszystkim – wdzięczność za obecność Chrystusową w Najświętszej Eucharystii, za możliwość częstego spotkania z Panem Jezusem, za Jego miłość, dobroć, za pomoc, za wysłuchaną modlitwę, za dobre natchnienia, pozwalające na rozwiązanie trudnych spraw…

Niech każdy w tym miejscu dopisze swoje dziękczynienie. Na pewno nasza litania dziękczynna będzie znacznie dłuższa!

 

Wpis: 6 maja godz. 13:05