wtorek, 14 maja 2024

O wartości Komunii świętej

 

„Głos ucznia. Panie i Boże mój, uprzedź sługę swego błogosławieństwem swej dobroci, abym mógł godnie i święcie przystąpić do Twego Najświętszego Sakramentu.

Pociągnij me serce ku sobie i wyrwij je z ociężałej gnuśności. Przyjdź mi z pomocą, aby duch mój zakosztował słodyczy tego Sakramentu, ukrytej w nim obficie.

Oświeć me oczy, aby mogły wpatrywać się w tę wielką tajemnicę. Umocnij mnie, abym w nią wierzył wiarą niezachwianą.

Twoim jest ona dziełem, a nie ludzi; z Twego ustanowienia, a nie z ludzkiego wymysłu.

Stąd nikt o własnej mocy nic zdoła jej pojąć ani zrozumieć, gdyż przewyższa zdolność nawet anielskiego poznania.

Czy więc ja, niegodny grzesznik, proch i popiół, mogę dociec i cokolwiek pojąć z tak wzniosłej i świętej tajemnicy?

2.Panie, idę do Ciebie w prostocie serca, w dobrej i mocnej wierze, na Twój rozkaz, ze czcią i nadzieją, wierząc szczerze, że Ty, Bóg i człowiek, jesteś tu obecny w tym Najświętszym Sakramencie.

Chcesz przecież, abym Cię przyjął i w miłości się z Tobą zjednoczył.

Przeto zwracam się z prośbą do Twej hojności i błagam o tę szczęśliwą łaskę, abym cały rozpłynął się w Tobie i napełnił miłością, i nigdy nie szukał innej pociechy.

Ten bowiem najwyższy i najczcigodniejszy Sakrament jest zbawieniem duszy i ciała, lekarstwem na wszelką niemoc duchową; leczy me błędy, ujarzmia żądze, zwycięża lub zmniejsza natarczywość pokus, napełnia coraz większą łaską, pomnaża kiełkującą cnotę, utwierdza wiarę, umacnia nadzieję, roznieca i rozprzestrzenia miłość.

Wiele już dóbr udzieliłeś i stale w tym Sakramencie udzielasz swoim wybranym, którzy pobożnie przyjmują Ciebie, Boże mój, Zbawco mej duszy, Lekarzu ułomności ludzkiej i Dawco wszelkiej radości wewnętrznej.

Albowiem w rozmaitych utrapieniach krzepisz pociechami, z otchłani zwątpienia dźwigasz ku nadziei w Twoją opiekę, ożywiasz i oświecasz jakąś nową łaską tak dalece, że ci, którzy przed Komunią św. czuli się niespokojni i oziębli, umocnieni niebieskim chlebem i napojem doznają w sobie wszelkiej przemiany.

Postępujesz łaskawie z Twymi wybranymi, aby rzeczywiście uznali i prawdziwie doświadczyli bezgranicznej swojej słabości i mocy Twej dobroci i łaski.

Sami z siebie są zimni, opieszali, niepobożni; dzięki Twej lasce stają się żarliwi, ochotni i Tobie oddani.

Któż bowiem, stanąwszy pokornie u źródła słodyczy, choć odrobiny jej nie zaczerpnie?

Kto stojąc przy wielkim płomieniu, choć trochę się nie zagrzeje?

Ty, Panie, jesteś źródłem zawsze pełnym i obficie płynącym, Tyś ogniem wiecznie gorejącym, który nigdy nie gaśnie.

Dlatego jeśli mi nie wolno czerpać z pełni samego źródła i pić do sytości, przyłożę usta do niebieskiej krynicy i pochwycę choćby małą kroplę, aby ugasić moje pragnienie i nie popaść w zupełną oschłość.

Nie zdołam wprawdzie dorównać duchom niebieskim i zapłonąć ogniem cherubinów i serafinów, będę jednak usiłował tak potęgować w sobie ducha oddania i pobożności, ażeby rozniecić choć iskierkę Bożego żaru, przyjmując z pokorą ten ożywczy Sakrament.

Czego mi zaś nie dostaje, Ty dobry Jezu, Zbawco najświętszy, zechciej łaskawie i miłościwie dopełnić we mnie, skoro wezwałeś do Siebie wszystkich, mówiąc: przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię .

Pracuję w pocie czoła, gnębi mnie cierpienie, uginam się pod ciężarem grzechów, niepokoją mnie pokusy, namiętności nacierają i dręczą; nie mam nikogo, kto by mnie wspomógł, wyswobodził i zbawił, jak tylko Ciebie, Boże mój i Zbawco. Tobie oddaję siebie i wszystko, abyś mnie strzegł i wiódł do życia wiecznego.

Ty, któryś mi dał Swe Ciało na pokarm i Krew na napój, zechciej mnie przyjąć ku czci i chwale Twego imienia.

Spraw, Panie, Boże mój i Zbawicielu, aby przystępowanie do twych świętych tajemnic potęgowało we mnie pragnienie oddania się Tobie.” ((Źródło: Tomasz a Kempis, O naśladowaniu Chrystusa, s. 317 - 310)