piątek, 9 lutego 2024

Miłosierdzie naprzeciw pysze

 

„Pamiętam niezwykłego człowieka, który podczas uroczystości jubileuszu swojej pracy zawodowej, po wysłuchaniu wszystkich hymnów pochwalnych na swoją cześć zabrał głos i powiedział krótko: Zabierzcie mi wszystko to, co otrzymałem od innych, a zostanie mi bardzo niewiele albo nawet zupełnie nic.

Niemal wszystko to, co posiadamy, otrzymaliśmy w darze. Niemal wszystko to, kim jesteśmy, zawdzięczamy innym. Dopiero z tą świadomością możemy uczciwie popatrzeć na potrzebujących, biednych, dotkniętych całą nędzą tego świata i w nich dostrzec własne ubóstwo i znikomość, w nich usłyszeć własne wołanie o miłosierdzie. Dopiero wtedy będziemy gotowi do praktykowania pokory i miłosierdzia, bo wówczas nie będzie ono dawaniem naszego, ale dzieleniem się tym, co sami wcześniej otrzymaliśmy, bowiem każdy dar otrzymany staje się w nas powinnością dalszego obdarowywania.

Nie zapomnę nigdy słów bardzo młodej kobiety, która mówiąc o macierzyństwie, stwierdziła bez namysłu: Otrzymałam to życie w darze i chcę się nim podzielić.
     Zobaczyć swoje ubóstwo, zobaczyć je w drugim i wyjść mu naprzeciw, to stać się miłosiernym. Reszta to kwestie czysto techniczne. Ile damy czasu, serca, modlitwy, dobrych słów, troski, cierpliwości, pieniędzy, rzeczy, wszystko zależy od naszych możliwości. Nigdy nie ma się tak mało, by nie móc się podzielić z tymi, którzy mają jeszcze mniej. Nigdy też nie ma się tak wiele, by nie potrzebować dzielenia innych.

Św. Franciszek z Asyżu dobrze poznał biedę swoją i drugich. W tej biedzie potrafił dostrzec nade wszystko oblicze ubogiego Chrystusa, którego niezmiennie od setek lat uczy nas prosić: Spraw abyśmy mogli, nie tyle szukać pociechy, co pociechę dawać; nie tyle szukać zrozumienia, co rozumieć; nie tyle szukać miłości, co kochać!” (Ks. dr Mirosław Kiwka)

 

Wpis: 9 lutego godz. 10:55