poniedziałek, 5 lutego 2024

Błogosławieństwo nie tylko dla walczących

 

Poniżej przytoczony fragment książki Ken’a Follet’a Zima świata przypomina znamienne błogosławieństwo skierowane ku wnukowi biorącemu udział w wojnie.  Jest rok 1940 - Anglia; młody Lloyd Williams wraca z Hiszpanii, w której trwa wojna domowa. Uczestniczył w niej  jako ochotnik.  W tym czasie Anglicy liczą się z nieuchronnym nadejściem II wojny do Wielkiej Brytanii. Oto ważny fragment; wsłuchajmy się…

„Religia nie odgrywała znaczącej roli w jego życiu… Wszechświat jest tajemnicą i ludzie powinni to uznać. Jednak miło mu było, gdy siedział z dziadkami w kaplicy. (…)

Ostatnią modlitwę zmówił dziadek, stojąc z zamkniętymi oczyma i opierając się na lasce.

 - Widzisz wśród nas, o Panie, Twojego młodego sługę Lloyda Williamsa, który siedzi tutaj w wojskowym mundurze. Prosimy cię, abyś w swej mądrości i łasce oszczędził jego życie w wojnie, która nadejdzie. Panie, pozwól mu wrócić do domu zdrowo i bezpiecznie. Jeśli taka będzie Twoja wola, o Panie!

Zgromadzeni ze szczerego serca powiedzieli „amen”, a Lloyd otarł łzę”.

„Szykując się do snu (Lloyd), niespodziewanie zaczął śpiewać ostatni hymn z Mszy w kaplicy:

Żadna burza nie zmąci we mnie spokoju,

Kiedy tej skały się trzymam.

Miłość jest Panem niebios i ziemi,

Oto, dlaczego śpiewam.” (Ken Follet, Zima świata)

Zapamiętajmy to błogosławieństwo! Jest piękne! Czy w ogóle jakieś błogosławieństwo może nie być piękne?! To ma szczególną wymowę – właśnie teraz, gdy na świecie jest tyle punktów zapalnych, giną niewinni ludzie… Błogosławmy siebie wzajemnie, nie żałujmy sobie dobrych słów. Dobro – w jakiejkolwiek formie wróci do nas!

 

Bardzo dziękuję P. Marii za udostępnienie mi tego fragmentu w/w książki.


Wpis: 5 lutego godz. 9:30