Wybrane myśli ks. kardynała Roberta Saraha
o Kościele
„Gdy więź między Bogiem a
chrześcijanami traci smak, Kościół się wtedy banalizuje, staje się światowy i
psuje tak dalece, że traci swą pierwotną naturę. Bez Boga stwarzamy bowiem
Kościół na nasz obraz, dla naszych małych potrzeb. Wtedy Kościołem włada moda,
a pojęcie sacrum staje się formą przestarzałej kuracji. Tak samo jest z
liturgią. Jeśli człowiek zamierza dostosować liturgię do swojej epoki, przeobrazić
ją zależnie od okoliczności, Boży kult obumiera. (…)
Historia pokazuje, że kryzysu Kościoła
nigdy nie można oddzielić od kryzysu Boga. Bez Boga Kościół zanika, jak ciało
odcięte od oświecającego je światła. Charakterystyczne dla czasów, w których
żyjemy, jest to, że często tracimy świadomość istnienia nadprzyrodzonej więzi
między Chrystusem a Kościołem. (…) Musimy dalej budować Kościół, jakiego chciał
Syn Boży, a nie Kościół kształtowany przez nasze pragnienia dyktowane
okolicznościami.
Największą trudnością dla ludzi nie jest wiara w to,
czego naucza Kościół w dziedzinie moralności. Dla świata najtrudniejsza jest
wiara w Boga i w Jego Syna Jedynego. Nieobecność Boga w naszym życiu jest coraz
bardziej tragiczna. Wolą soboru było przywrócenie Bogu pierwszeństwa. (…)
Stałą pracę nad sobą musimy połączyć z
modlitwą. Kościół istnieje tylko po to, żeby adorować i się modlić. Ci, którzy
są krwią i sercem Kościoła, muszą się modlić, inaczej wysuszą całe ciało
instytucji upragnionej przez Chrystusa.
Prawdziwym skarbem jest nasza przyjaźń
z Bogiem.” (Kard, Robert Sarah, fragm. książki „Bóg albo nic”. Podałam za:
miesięcznik Różaniec, nr 1/2024)
Wpis: 30 stycznia godz. 9:45