Ogrzać się w promieniach Bożego
Miłosierdzia! Ta myśl zaświtała mi w czasie dzisiejszej Eucharystii. Czyżby dlatego,
że mróz jakby ograniczył nasze życiowe poruszanie, a dotkliwy ziąb przenika do
szpiku kości?
Pamiętamy z dzieciństwa baśń Andersena
o chłopcu, do którego oka Królowa Śniegu wrzuciła odłamek czarodziejskiego
zwierciadła, sprawiając tym samym, że Kaj stał się zupełnie innym dzieckiem –
złym, nieczułym, obojętnym i niemiłym - jakby zlodowaciało mu serce.
Zapewne każdy z Was powie, jaki związek
ma ta baśń z refleksją o Panu Jezusie? Zapewne nie bezpośredni, ale ma wymiar
symboliczny. Bo przecież Kaj – to nie jedyny człowiek, chodzący na tym świecie,
którego serce zlodowaciało. Czytaj: zrobiło się nieczułe, bezduszne i złe…
Kochająca go Gerda postanowiła odszukać przyjaciela za wszelką cenę; pokonała tysiące
trudności, by nie tylko go odnaleźć, ale odmienić zło, które zasiała zła
Królowa Śniegu.
Wszystkie baśnie – poza ciekawą treścią
– mają głębsze przesłanie. Baśń o Kaju i Gerdzie ma szczególną wymowę.
Nietrudno ja odczytać! Jest bowiem TAKI KTOŚ, kto nieustannie nas szuka!
Pozwólmy MU się odnaleźć!
Wpis: 28 listopada godz. 10:50