To był czas niezwykły w naszej parafii!
Mimo że od tych odwiedzin minęły już prawie dwa lata, pamiętamy! To był czas,
który pozostanie w naszych sercach i pamięci na zawsze! Dwadzieścia cztery
godziny z MATKĄ BOŻĄ! Czas piękny i pełen miłości, czas, którego nie da się
określić kilkoma słowami, bo są zbyt ubogie! Czas wpatrywania się w Jej
oblicze, pełne miłości promieniującej na nas wszystkich – słabych i silnych,
zdrowych i chorych, radosnych i smutnych, także tych pogrążonych w rozpaczy.
Skierowałaś, Mateczko, ku nam wzrok
sięgający daleko poza mury naszej świątyni przeźmierowskiej! Wzrok kochający,
skierowany na wszystkich bez wyjątku – pobożnych i grzeszników, tych, co blisko
i tych, którzy stracili orientację i odeszli gdzieś daleko, poza granice
swojego sumienia… Wzrok, który przykuwał, od którego nie można było się oderwać!
Chciało się tylko wpatrywać i trwać! Jak najdłużej, by zatrzymać miłość
uwiecznioną w kochających oczach i sercu!
Czuliśmy się, jak w niebie – u tronu
samej Królowej. A Ona słuchała cierpliwie, słuchała bicia naszych serc, naszych
wołań, naszych próśb, ale i podziękowań. Bo był to przecież czas dziękczynienia
– za Jej miłującą obecność, za troskę o nasze domy, rodziny, nasze dzieci,
nasze problemy życiowe, naszą wiarę…
Tak liczna obecność parafian na
powitaniu Matki Bożej, jak i o każdej godzinie czuwania przy Jej świętym
wizerunku, dowodzi, jak bardzo potrzebna jest nam Jej matczyna opieka, jak
wiele mamy Jej do powiedzenia, jak bardzo Ją kochamy. Ta obecność naszej
Ukochanej Matki wzbudziła w nas nowe nadzieje, obudziła uśpioną miłość,
poruszyła sumienia. To nawiedzenie było nam bardzo potrzebne! To było jak
pospolite ruszenie! Ku Najświętszej Matce!
Czekaliśmy na ten czas z bijącym
sercem, tak wiele sobie po tej obecności obiecywaliśmy. I nie zawiedliśmy się!
Najświętsza Panienka była z nami – wsłuchiwała się bardzo uważnie i z miłością
w szept kochających Ją serc. Wierzymy, że pomoże nam rozwiązać najtrudniejsze
problemy, wobec których sami jesteśmy bezradni! Wierzymy, że wraz z Maryją
Niebo zeszło do naszej świątyni.
To było nasze wspólne parafialne WIELKIE
ŚWIĘTO! Święto, w którym uczestniczyliśmy wszyscy z wielkim zaangażowaniem.
Każdy na miarę swoich możliwości! Ksiądz Proboszcz Tomasz czuwał nad całością,
martwił się już wiele tygodni naprzód, aby to nawiedzenie wypadło jak
najpiękniej. W czasie każdej Mszy świętej nasi kapłani modlili się wraz z nami
o dobre przygotowanie parafii na to wielkie wydarzenie. Nawiedzenie było na
pewno poprzedzone godzinami pełnymi troski, a może nawet i nieprzespanymi
nocami. Przecież mieliśmy ugościć Matkę Bożą, którą tak bardzo nasz Proboszcz
ukochał! Już dużo, dużo wcześniej zatroszczył się o dobrego kapłana, który
poprzez głoszone rekolekcje, miał nas przygotować na spotkanie z Bożą
Rodzicielką. I przygotował!
Dzięki temu przeżyliśmy piękny czas
odnowy ducha! Ks. Robert przekazał nam wiele cennych myśli, które miały nam
pomóc w dalszej wędrówce życia. To był – jak podkreślał – czas zatrzymania się
w drodze. Zachęcał gorąco: „Zatrzymajmy się! Zatrzymajmy się, by przemyśleć
swoje życie, by pomyśleć o ważnych sprawach, na które na co dzień braknie nam
czasu. Także dlatego, abyśmy sobie przypomnieli, że nasze życie tutaj się nie
kończy, że jest inne życie, które nas czeka. My jesteśmy zaproszeni do
wieczności, gdzie będziemy zjednoczeni z Bogiem na zawsze. (…) Perspektywa
nieba jest piękna! Pamiętajmy, że stąd nic nie da się zabrać. Tam idzie tylko
dusza. Dlatego dbajmy o swoją duszę! Dzięki rekolekcjom możemy naprawić swoje
wnętrze. Wykorzystajmy czas rekolekcji na duchowy rozwój!”
Ks. Proboszcz w czasie nawiedzenia
złożył hołd Maryi i zawierzył Jej opiece całą naszą parafię. Czuwał cały czas,
był w świątyni o każdej godzinie czuwania przy wizerunku Matki Bożej.