Więź z Maryją to nie tylko zapatrzenie się w Nią i naśladowanie Jej, ale to „coś jeszcze o wiele większego” – jak wyraził się Jan Paweł II w encyklice Redemptoris Mater (44).
Stopień zażyłości z Maryją, stopień
uczestnictwa w Jej doskonałym życiu, zależy od całkowitości naszego oddania się
Jej. Wraz z coraz pełniejszym i obejmującym wszystko oddaniem Maryja otacza nas
coraz większą miłością i coraz skuteczniej odwzorowuje w nas obraz swego Syna.
Maryja nie zamieszkuje w nas tak jak Bóg. On jest obecny w duszy przez swoją
wszechobecność. Obecność zaś Maryi jest obecnością widzenia, działania i
zjednoczenia mistycznego.
Maryja widzi nas w Bogu. Będąc z woli Jezusa naszą duchową matką, poznaniem
swoim przenika nas do głębi. Jej myśl i jej spojrzenie ogarnia nas, rodząc
subtelną radość serca.
Widzieć, otaczać i towarzyszyć – u
Maryi zawsze oznacza kochać. Patrzenie jest u Niej tożsame z miłowaniem.
Maryja jest obecna w nas przez swoje oddziaływanie na nas. Wpływają na nas Jej
cnoty i łaski. Wychowuje nas przez rady i polecenia. Kształtuje nas nie tylko
przykładem swego życia, poleceniem, by czynić wszystko, cokolwiek Jej Syn nam
powie, ale także poprzez wewnętrzne światła, dobre myśli i natchnienia.
Maryja przebywa wreszcie w duszy
oddanego sobie człowieka przez mistyczne zjednoczenie. Gdy trwamy w stanie
łaski uświęcającej, trwamy w miłości nadprzyrodzonej, a ta umożliwia
jednoczenie się z Jezusem i Jego Matką. Św. Tomasz ujął to w pięknym
stwierdzeniu, że „istota, która miłuje, znajduje się w istocie umiłowanej”
(Suma teologiczna, 1° II ae 28). Moc nadprzyrodzonej miłości umożliwia nam
trwanie w jedności z Maryją. Ona zawsze gotowa jest przyjąć nas i ukształtować
na wzór Chrystusa. To z naszej strony brak jest często odpowiednich dyspozycji.
Maryja nie tyle potrzebuje naszych działań, prac i dokonań, co naszego serca,
duszy i ciała, by w nich uczynić obraz Chrystusa. (…)
Szatan nic nie może uczynić Maryi, jest
Ona całkowicie poza zasięgiem jakichkolwiek jego wpływów. Może jednak
skutecznie zaszkodzić nam, „Jej potomstwu”. Jezus złożył w naszych dłoniach
wiele łask, ale to nie czyni nas automatycznie niedostępnymi dla ciosów
szatana. W naszym sercu toczy się mordercza walka o zbawienie. Św. Paweł powie
wyraźnie, i to na podstawie własnego doświadczenia, że nosimy skarb wiary w
„naczyniach glinianych”. Powierzenie się Maryi jest najlepszą obroną przed
atakami szatana. Nasze życie, gdy zostanie Jej oddane, otrzymuje specyficzny
znak, pewien rys maryjny doskonale widoczny dla szatana. Wciąż ma on taką samą
możliwość szkodzenia, ale wie już, że z taką duszą nie pójdzie mu łatwo. Jego
działanie traci na skuteczności. (Źródło: KARMEL.KALISZ)
Wpis:19 maja godz. 12:40