„Bogu zależy na tym, aby z lęku wyprowadzić
nas poprzez zaufanie. (…) Jako ludzkość tkwimy w lęku wskutek tego, że lęk
zaburzył nam ogląd rzeczywistości. (…)
Problem polega na tym, że miłowanie
Boga idzie przez miłowanie braci. Pomyślcie o osobach, które dzisiaj spotkaliście
lub spotkacie – w domu, na korytarzu, w pracy, w sklepie. To są te siostry i
bracia do miłowania. Po kolei, jak leci, bez przebierania. Tu nie chodzi o
abstrakcyjnych ludzi, których mamy kochać w myśli. Nie, to są konkretni ludzie,
których najczęściej nie wybraliśmy, po prostu znaleźli się koło nas, i są tacy,
jacy są. (…)
Kiedy dochodzimy do punktu, że
miłujemy, obawa znika. Miłość to czysta pozytywność. Oczywiście z trudem dochodzimy
do takiej miłości – w pełni dojdziemy do niej prawdopodobnie dopiero w
królestwie Bożym, gdzie nie będzie już żadnego lęku. Ale możemy się już do niej
zbliżać, a droga prowadzi przez ćwiczenie zaufania, przez świadomą pracę nad
tym, by zaufać Bogu i ufać Mu coraz bardziej.” (Ks. Grzegorz Strzelczyk,
Ćwiczenia z odwagi, s. 90-94)
Wpis: 30 marca godz. 11:50