Myślę, że
refleksje rodzą się w każdym z nas! Czas pandemii trwa nieubłaganie, trudno więc
nie myśleć, co będzie dalej z nami, z całym światem. W moim umyśle toczy się nieustanna
walka pesymizmu z optymizmem - pewnie, jak w każdym z nas. Jednak ponad tymi
odczuciami są inne, znacznie szerzej wybiegające poza czas pandemii. Bo trudno się
oprzeć refleksjom i pytaniom!
Czego nauczyło
nas to bardzo trudne doświadczenie?
Czy poza
obrazem czarnej teraźniejszości potrafimy wykrzesać w sobie wiarę – taką naprawdę
szczerą – w pomoc Bożą?
Czy w
pokorze potrafimy przyznać, że nie bez powodu dotknęło nas to zło?
Czy staliśmy
się lepszymi ludźmi? Gdziekolwiek spojrzymy, trwa opluwanie, krytykanctwo, złośliwość…
Wystarczy bezwiednie zajrzeć do internetu, aż czarno robi się od hejtu na
wszystko i wszystkich. A gdzie nasz zdrowy rozsądek, obiektywizm i… miłość bliźniego!?
Czy ta miłość w ogóle jeszcze istnieje? A to przecież pierwsze i najważniejsze
przykazanie Boga!
Nie jest
moją intencją pouczanie kogokolwiek! Przede wszystkim zastanawiam się sama nad sobą!
Co ja, konkretna osoba, mogę zmienić, co mogę zrobić w tym czasie? Na pewno
przede wszystkim uderzyć się w piersi i powiedzieć Panu Bogu: Przepraszam za
grzechy całego mojego życia! Kiedyś, przed wiekami, był taki zwyczaj, że
grzesznicy zakładali wory pokutne i w nich stawali przed ołtarzem w czasie Mszy
świętej. To nie byli tylko „prostaczkowie”, ale i „wielcy” tego świata z panującym królem włącznie. Nie ma ludzi bez
żadnej winy, żadnego grzechu! Jeżeli tak o sobie myślimy, to jesteśmy w wielkim
błędzie i brak nam pokory!
Przy tej
okazji nasuwa się jeszcze jedna myśl… Ileż razy mamy pretensje do Pana Boga, że
zbyt wiele wymaga, że zbyt surowy w swoich przykazaniach. Ale czy próbowałeś żyć
według tych przykazań?! Próbujemy je nagiąć do swoich przekonań, do swoich
pomysłów na życie, aby było tak, jak nam pasuje i jak nam wygodnie. A może
właśnie ten czas jest tym czasem, by zweryfikować swoje życie, swoje poglądy?!
Wpis: 28 kwietnia godz. 9:25