środa, 15 kwietnia 2020

Nasza droga do Emaus


Począwszy od Niedzieli Zmartwychwstania Pańskiego przez całą oktawę Ewangelia przypomina nam wydarzenia związane z tą wielką uroczystością, najważniejszą w Kościele. Dzisiaj widzimy dwóch mężczyzn podążających do Emaus.
Ta Ewangelia jest dla mnie zawsze żywa; budzi przedziwne uczucie bliskości Pana Jezusa. Bo przecież droga do Emaus – to droga każdego z nas. Czyż tak nie jest?! To symboliczna droga naszego życia. Zmierzamy w jakimś kierunku, obieramy cel i… idziemy. Zamartwiamy się o chleb powszedni, o tysiące różnych spraw… I nawet często nie zauważamy czy też nie jesteśmy świadomi, że tuż obok nas kroczy nasz Pan Jezus Chrystus. Niezauważalny, ale prawdziwy! Nierozpoznany, a jednak obecny! Niedostrzeżony, cichy, pokorny, święty!
Zawsze gotów przyjść nam z pomocą. Idzie obok i czeka na najmniejszy odruch serca. Wciąż czeka!
Towarzysze rozpoznali Go dopiero po łamaniu chleba. A my – Ty i ja – kiedy Go rozpoznajemy? Czy w ogóle rozpoznajemy tę obecność? Czy w długiej wędrówce swojego życia nie zapomnieliśmy o tej świętej obecności?
A przecież On tak bardzo pragnie być obecny w moim i Twoim życiu! Mimo naszej grzeszności! Tak bardzo pragnie z nami się zaprzyjaźnić!

Wpis: 15 kwietnia godz. 9:25