Począwszy
od Niedzieli Zmartwychwstania Pańskiego przez całą oktawę Ewangelia przypomina
nam wydarzenia związane z tą wielką uroczystością, najważniejszą w Kościele. Dzisiaj
widzimy dwóch mężczyzn podążających do Emaus.
Ta Ewangelia
jest dla mnie zawsze żywa; budzi przedziwne uczucie bliskości Pana Jezusa. Bo
przecież droga do Emaus – to droga każdego z nas. Czyż tak nie jest?! To
symboliczna droga naszego życia. Zmierzamy w jakimś kierunku, obieramy cel i… idziemy.
Zamartwiamy się o chleb powszedni, o tysiące różnych spraw… I nawet często nie zauważamy
czy też nie jesteśmy świadomi, że tuż obok nas kroczy nasz Pan Jezus Chrystus. Niezauważalny,
ale prawdziwy! Nierozpoznany, a jednak obecny! Niedostrzeżony, cichy, pokorny,
święty!
Zawsze gotów
przyjść nam z pomocą. Idzie obok i czeka na najmniejszy odruch serca. Wciąż
czeka!
Towarzysze
rozpoznali Go dopiero po łamaniu chleba. A my – Ty i ja – kiedy Go
rozpoznajemy? Czy w ogóle rozpoznajemy tę obecność? Czy w długiej wędrówce
swojego życia nie zapomnieliśmy o tej świętej obecności?
A
przecież On tak bardzo pragnie być obecny w moim i Twoim życiu! Mimo naszej grzeszności!
Tak bardzo pragnie z nami się zaprzyjaźnić!
Wpis: 15
kwietnia godz. 9:25