czwartek, 5 lipca 2018

Z książeczki Tomasza a’Kempis:


„Pozwól, o Panie, że jeszcze ośmielę się mówić do Ciebie, choć jestem pyłem i prochem. (…) Zostawiony samemu sobie jestem niemocą i nicością, lecz jeśli tylko spojrzysz na mnie, od razu staję się silny i nowa napełnia mnie radość. Dziwne to bardzo, że tak nagle mnie podnosisz i tak łaskawie do siebie przygarniasz, choć własny ciężar w dół mnie pociąga. Sprawia to Twoja miłość, która mnie niezasłużenie uprzedza i wspiera w licznych i wielorakich potrzebach i z niezliczonych nieszczęść wprost mnie wyrywa.
Zgubiłem się, miłując źle samego siebie. Szukając jedynie Ciebie i szczerze Cię kochając, znalazłem siebie i Ciebie zarazem, a przez mą miłość ku Tobie jeszcze bardziej zrozumiałem własną nicość. (…)
Bądź błogosławiony, Boże mój, bo chociaż żadnej z Twych łask, Twoja nieskończona hojność i dobroć nie przestają nigdy dobrze czynić nawet niewdzięcznym i tym, co daleko od Ciebie odeszli.”