niedziela, 1 lipca 2018


Czy mam świadomość, że od mojego postępowania zależy zbawienie innych? To wielkie słowa – usłyszałam je kiedyś w czasie jakiegoś kazania w kościele. Myślę, ba, jestem pewna, że te słowa są ciągle aktualne. Czy to znaczy, że ja jestem tak ważna, aby sądzić, że moje postępowanie ma stać się jakimś wskazaniem dla innych? Nie! Ale skoro deklaruję się w różnych sytuacjach i miejscach jako wyznawca Chrystusa i głoszę przynależność do Kościoła Katolickiego, to zobowiązuje mnie to do świadczenia o Nim. W najróżniejszy sposób! Jaki? Wystarczy przypomnieć sobie dziesięć przykazań Bożych, danych Mojżeszowi. Stały się one podstawą do stworzenia kanonu zachowań nie tylko dla ludzi wierzących, ale fundamentem etyki – moralności wszech czasów. Nikt nie wymyślił piękniejszych i mądrzejszych zasad!
Zatem – jak to się ma do moich zachowań? Do odpowiedzialności za zbawienie innych? Jestem – podobnie, jak każdy człowiek wierzący – zobowiązana do stałości w wierze, którą to stałość umacnia w nas  DUCH ŚWIĘTY, obdarzając swymi siedmioma darami.
Ale również zobowiązuję się do przestrzegania w/w przykazań. Każde z nich można rozwinąć bardzo szeroko i rozważyć w różnych aspektach życia.
Świadczenie o przynależności do Boga nie zawsze jest łatwe! Trzeba to sobie jasno powiedzieć. Bo – zauważmy – ile razy zdarza się nam zgrzeszyć choćby przeciw piątemu przykazaniu (szeroko pojętemu), gdy źle mówimy o bliźnich. Tzw. obmowa przychodzi nam bardzo łatwo, bo jakże często widzimy niedoskonałości innych. Jakże często wytykamy im błędy, krytykujemy, potępiamy… Tymczasem jak niewiele potrzeba, aby zmienić czyjąś opinię! Wystarczy powiedzieć jedno dobre zdanie!  
Już kiedyś przytoczyłam słowa, które widniały na drzwiach u pewnego mędrca: „W tym domu nie mówi się źle o innych!”
Tak często wracam do tej niecnej ludzkiej przypadłości. Wracam, bo i sama mam z nią problemy. Uczmy się milczeć i nie dawajmy posłuchu plotkom. Dajmy odpór złu, które atakuje nas z wielką siłą. To wezwanie kieruję przede wszystkim do siebie!