środa, 11 lipca 2018

Myśli niewesołe


Kolejny dzień… Kolejny dzień i kolejne myśli, które natarczywie wciskają się do umysłu i serca. Dzielę się nimi z Wami, ufając, że macie podobne dylematy, wątpliwości etc.…
W ostatnim czasie szczególnie martwi mnie atak zła pod najróżniejszą postacią. Wystarczy otworzyć (przypadkowo!) jakieś komentarze, aby przekonać się, ile jadu i złośliwości tkwi w ludzkim sercu. Słownictwo urągające nie tylko zasadom dobrego smaku, ale wbrew podstawowym normom etycznym. Skąd to się bierze? – pytam. Dlaczego człowiek opluwa drugiego człowieka?! Dodajmy - bez żadnych skrupułów i  zahamowań?! Zło nabrało już takiego rozpędu, że wydaje się nie mieć końca!
A gdyby tak spojrzeć na tegoż człowieka oczami Chrystusa? Chrystusa, który niezmiennie i wytrwale zapewnia o swojej do nas miłości – niezależnie od tego, kim jesteśmy i jakie popełniamy błędy. Do wszystkich wyciąga szeroko otwarte ramiona i… czeka bardzo cierpliwie, z miłością – niewyobrażalnie wielką, niczym nieograniczoną.
Jeżeli, Szanowny Czytelniku, nasuwa Ci się pytanie, czy wierzę w to, co piszę, to odpowiadam jednoznacznie: Oczywiście, że wierzę! Czy wytrwałabym w tym pisaniu tyle lat, gdybym nie wierzyła w sens Chrystusowej miłości i nauki? Ta wiara pozwala mi trwać mimo różnych przeciwności, mimo – być może - ironicznych uśmieszków…  Wierzę w moc Chrystusowego Słowa! I ciągle powtarzam: JEZU, UFAM TOBIE!
Wpis: 11 lipca godz. 10:56