I znowu potężna, rzęsista ulewa!
Tu kałużę wielką ominąć trzeba,
bo deszcz coraz gęstszy,
leje z wysokiego nieba!
Prawdę mówiąc, niebo z racji swego imienia
błękitnej barwy wcale nie zmienia,
tylko chmury kłębiaste, mroczne i ponure
zmówiły się jednogłośnym chórem,
zazdroszcząc promieniom radości i złota,
że lepsza stokroć szaruga i słota…
Zasnuły nam niebo, zasłoniły słońce…
Ach, gdzie te promienie, gdzie lato gorące?
Czerwiec się kończy, lato smutne bardzo,
bo słonko się chowa, chmury słonkiem gardzą,
rozpanoszyły się po niebie całym
i wprawiły ludzi w popłoch niemały.
Bo każdy słonecznych pragnie promieni
i słonecznej radości, co życie odmieni!