wtorek, 30 czerwca 2015

Dobre słowo


     Czy trzeba wielce wyszukanych słów, by komuś sprawić radość, podnieść na duchu, poprawić nastrój… Wcale nie! Wystarczy uśmiech, podanie ręki i słowo. Zwyczajne, przyjazne, po prostu dobre! Nic nie stracimy, gdy je wypowiemy, a jakże wiele możemy zyskać! Możemy pomóc komuś, kto jest smutny, kto przeżywa trudne chwile, kto jest na dnie rozpaczy (bo i takich nie braknie!)… Albo najzwyczajniej możemy powiedzieć: ładnie wyglądasz, jesteś mi bliski, lubię cię… Jak łatwo można zyskać przyjaciela! Niech złość, zazdrość czy niechęć nie mącą nam umysłu i nie zatruwają serca! Niech obojętność nie przysłania nam drugiego człowieka. Obdarzajmy się wzajemnie uśmiechem i najzwyczajniejszym szczerym, dobrym słowem! Wtedy wszystko pojaśnieje – nie tylko w spotkanym człowieku, ale i w Tobie, i we mnie!



Kolejny koncert

I znów wracam z kościoła,
uśmiecham się do wszystkich…
Szczęść Boże  głośno wołam
i życzę Bożej radości…

Niech  radość wypełnia Twe serce…
Niech Bóg Ci błogosławi…
Niech będzie pochwalony,
niech Jego imię się sławi…

Sławią Go leśni mieszkańcy…
Bo, co znowu słyszę?
Koncert w lesie głośny,
miły dla ucha i bardzo radosny…

Koncert na wiele skrzypiec,
na sto głosów i więcej…
Wszyscy chwalą Boga
w serdecznej podzięce…

Koncert uwielbienia pod niebiosa płynie…
Staję, słucham i tak myślę sobie,
że pięknie być ptakiem o głosie słowiczym…
I tak wyśpiewywać Tobie!

Moje ptaszki kochane,
czy zawstydzić mnie chcecie?
Ja też śpiewam hymny
i też chwalę Pana…
Tylko troszkę inaczej…
Tak po swojemu, lecz równie radośnie…
I powiem wam w sekrecie: w sercu Pana niosę!




Cotygodniowa adoracja Najświętszego Sakramentu


Adoracji piękny czas

błogosławiona cisza

kochające oczy Chrystusa

serdeczny uśmiech

miłujące serce

święte oblicze

ukryte w białym kawałku Chleba

wielka skarbnica łask

ukojenie duszy

muzyka uroczystej ciszy

tak pięknej nigdzie nie usłyszysz
 
 
 

 

poniedziałek, 29 czerwca 2015

Boża radość


Wracam dzisiaj z kościoła

a tu na samym czubku drzewa

siedzi sobie kos

i przepięknie śpiewa…

 

Płyną nutki z wysoka,

i w podziw wprawiają,

jak to ptaki swym głosem

Boga wychwalają…

 

Chwałę Boga kos głosi

i radośnie spogląda…

Główkę wysoko podnosi…

może ujrzy skraj nieba -

ciekaw, jak tam wygląda…

 

Śpiewaj, śpiewaj, mój ptaszku,

i głoś chwałę Pana

u schyłku dnia każdego

i z samego rana…

 

Przystaję, spoglądam

i słucham w zachwycie…

Ech, jednak piękne jest życie! 

 

 

 

 

Refleksje z pięknej książki

     „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a ja was pokrzepię.” (Mt 11,28) Niech przyjdzie sprawiedliwy, aby stał się jeszcze sprawiedliwszy; letni, aby stał się gorący; grzesznik, aby się oczyścił i uświęcił. Ach, ułomności ludzka! Czyż jest człowiek, który by nie zgrzeszył? (…) Jeżeli czujesz się obciążony grzechami lub uchybieniami, pośpiesz do Serca Mojego. Znajdziesz w nim wolność i ulgę. Niech cię nie odstrasza wielkość twoich grzechów ani wielkość Mojego majestatu, wszak nie przyszedłem wzywać do pokuty sprawiedliwych, ale grzeszników. (…) Nie dziwię się twoim błędom, znam bowiem twoją ułomność i serce twoje. Jeśli nie popadłeś w większe grzechy, zawdzięczasz to głównie łasce Mojej. Dziwię się natomiast, że kiedy śpieszę cię uzdrowić, ty nie chcesz uzdrowienia, a jeśli już chcesz, zdajesz się wątpić w dobroć Moją. (…) Ufaj, a nie lękaj się! Wzywam cię nie po to, aby ci robić wymówki, ale aby zmazać twoje nieprawości. Przyjdź, synu, przyjdź, oto oczekuję cię z otwartymi ramionami i Sercem miłującym.” (Ks. Pierre Jean Aernoudt, Naśladowanie Najświętszego Serca Jezusowego)
     Powyższe słowa są fragmentem książki, napisanej w formie dialogu Pana Jezusa z człowiekiem, stąd taka forma wybranego fragmentu. Jest to niezwykła książka ze względu na swoją treść, może pomóc każdemu z nas w odnalezieniu odpowiedzi na dręczące pytania odnośnie do spraw duchowych. Szczerze zachęcam do przeczytania jej w całości. Niech nie zrazi Państwa dość potężna ilość stron. Tę książkę czyta się nie jednym ciągiem, służy on bowiem zastanowieniu się nad swoim życiem, medytacji o swoim wnętrzu i miejscu Pana Boga w tymże wnętrzu.  

niedziela, 28 czerwca 2015

O deszczu, niestety!


I znowu potężna, rzęsista ulewa!

Tu kałużę wielką ominąć trzeba,

bo deszcz coraz gęstszy,

leje z wysokiego nieba!

Prawdę mówiąc, niebo z racji swego imienia

błękitnej barwy wcale nie zmienia,

tylko chmury kłębiaste, mroczne i ponure

zmówiły się jednogłośnym chórem,

zazdroszcząc promieniom radości i złota,

że lepsza stokroć szaruga i słota…

Zasnuły nam niebo, zasłoniły słońce…

Ach, gdzie te promienie, gdzie lato gorące?

Czerwiec się kończy, lato smutne bardzo,

bo słonko się chowa, chmury słonkiem gardzą,

rozpanoszyły się po niebie całym

i wprawiły ludzi w popłoch niemały.

Bo każdy słonecznych pragnie promieni

i słonecznej radości, co życie odmieni!
 
 

 

sobota, 27 czerwca 2015

Słonko na spacerze



Wyszło słonko na spacer

po błękitnym niebie…

Przytuliło do serca

zarówno mnie i ciebie…

Spojrzało na nas z wielką czułością,

obdarzyło ciepłem, niezwykłą miłością…

Ogrzało serca na miłość oporne

i do wielkich uczuć niby niezdolne…

Ale to tylko są pozorne wrażenia,

bo któż w sercu nie tai marzenia…

Któż z nas nie chce doświadczyć miłości?

Dlatego słońce śle jej promienie w dużej ilości!

Brzmi to pewnie naiwnie

i – być może - niezdarnie…

Ale przecież – przyznaj się! -

że chętnie byś światu całemu obwieścił,

że i w Twoim sercu tęsknota

za miłością słońca się mieści!

 

 

O bardzo ważnej sprawie...

     „Wola Boża kieruje się nieskończoną mądrością i dobrocią i może wprawdzie uczynić wszystko, co zechce, ale bezwarunkowo chcieć może tylko tego, co jest dobre dla ludzi. (…) Zdarzają się rzeczy, których człowiek nie może uniknąć, ale czy chce, czy nie chce, musi je znosić. Szczęśliwy, kto w tych zdarzeniach usiłuje poddać się woli Bożej i z nią się zgodzić, wolę swoją z Bożą jednocząc, cierpi nie z musu, ale dobrowolnie. Dzięki temu dobrowolnemu poddaniu się utrapienia są znacznie mniejsze. (…) Bądź uległy w znoszeniu przeciwności, a chociaż nie lubisz cierpieć i nie cieszysz się z krzyża, to jednak musisz go nieść. Dźwigaj go więc bez goryczy w sercu i bez szemrania. (…) Zgódź się z wolą Bożą w każdym swoim cierpieniu! (…) Aby to osiągnąć, należy wiele się modlić, aby umysł z góry był oświecony, a wola z pomocą łaski zgadzała się z wolą Bożą z pobudek nadprzyrodzonych, tak, abyś wiarą i miłością był przekonany, że nie ma nic lepszego nad wolę Bożą. (…) Przez modlitwę albo uwolnisz się od cierpienia, albo otrzymasz pomoc do jego znoszenia. Przychodź i módl się na kolanach lub przynajmniej z sercem bardzo skruszonym. (…) Przychodź do Serca Jezusowego. Tu czeka cię rada, pomoc i pociecha.” (Pierre Jean Aernoudt, Naśladowanie Najświętszego Serca Jezusowego) 

piątek, 26 czerwca 2015

Do przemyślenia...

Pamiętaj, że nie żyjesz wśród aniołów, ale wśród ludzi, którzy tutaj nie mogą być całkowicie wolni od błędów. Nie dziw się tedy, jeśli ułomni śmiertelnicy błądzą czy upadają, lecz dziw się temu, że chociaż masz wiele błędów, które inni muszą znosić, czasem się oburzasz na cudze błędy. Jeśli nie znosisz błędów bliźniego, czy już przez to samo nie popełniasz błędu? (…) Zrozum, czego bliźni twój doznaje od ciebie. Jak sam chcesz być traktowany, tak też traktuj drugich, a czego nie chcesz dla siebie, nie czyń tego drugim.” (Pierre Jean Aernoudt, Naśladowanie Najświętszego Serca Jezusowego)



czwartek, 25 czerwca 2015

O kulcie Najświętszego Serca Pana Jezusa

Kończy się czerwiec - miesiąc poświęcony czci Najświętszego Serca Pana Jezusa. Warto zatrzymać się na chwilę i stanąć obok krzyża, wpatrując się w święte oblicze i krew wypływającą z Jego Serca… 
Historia kultu Najświętszego Serca jest w naszej Ojczyźnie powszechnie znana, przypomnę ją – zwłaszcza tym z Państwa z dalekich stron, którzy – być może jeszcze jej nie znają. Początki kultu Serca Jezusowego sięgają przełomu XVI i XVII wieku dzięki św. Franciszkowi Salezemu. Najbardziej jednak do rozpowszechnienia tego kultu przyczyniła się św. Małgorzata Maria Alacoque, której  objawił się Pan Jezus, ukazując swoje przebite Serce, otoczone cierniową koroną i płomieniami. Poprosił ją o szczególną cześć w każdy pierwszy piątek miesiąca oraz o ustanowienie święta  Najświętszego Serca Pana Jezusa w piątek po oktawie Bożego Ciała. Celem kultu jest wynagrodzenie Sercu Pana Jezusa za grzechy swoje i  grzechy całego świata. Pan Jezus pragnie naszej miłości – prawdziwej i zupełnie bezinteresownej!!! Kocham Jezusa dla Niego samego! 
Papież Pius XI w encyklice z 1928 r. „O wspólnym zadośćuczynieniu Najświętszemu Sercu Jezusowemu” zachęca: Musimy nadto zadośćuczynić Bogu za nasze rozliczne grzechy, przewinienia i zaniedbania.
„Dlatego i nasze wynagrodzenie nie może dokonywać się inaczej, jak przez poddanie się woli Bożej i pełnienie jej każdego dnia. Co to znaczy pełnić wolę Bożą jako wynagrodzenie? Ks. Jan Twardowski odpowiada w bardzo prosty sposób:  
Wynagrodzić Bogu to znaczy modlić się,
bo inni się nie modlą,
cierpieć po chrześcijańsku,
bo inni nie umieją cierpieć.
Jeżeli modlimy się i cierpimy –
wypełniamy w świecie puste miejsca.
Modlimy się, bo inni się nie modlą,
wierzymy, bo inni nie wierzą,
umieramy za tych, co nie chcą umierać,
kochamy, bo innym serce wychłodło.
Prośmy Boskie Serce Jezusa, aby uzdolniło nas do dawania każdego dnia właściwej odpowiedzi na Jego miłość. (ks. Bogdan Giemza, Kult Najświętszego Serca Pana Jezusa)
Doskonałą okazją do rozważania tejże odpowiedzi i równocześnie zadośćuczynienia, jest nasze uczestniczenie we Mszy św. – dodajmy, aktywne, pełne zrozumienia… Jest to największy akt miłości i uwielbienia                   z naszej strony! Pełne uczestnictwo jest wtedy, gdy przyjmujemy Pana Jezusa do serca i – jak mówi św. Faustyna – czynimy z niego żywe tabernakulum. 
Pan Jezus tak skarży się do św. Faustyny: Ach, jak Mnie to boli, że dusze tak mało się łączą ze Mną w Komunii świętej. Czekam na dusze,   a one są dla Mnie obojętne. Kocham je tak czule i szczerze, a one Mi nie dowierzają. Chcę je obsypać łaskami - one przyjąć ich nie chcą. Obchodzą się ze Mną jak z czymś martwym, a przecież mam serce pełne miłości  i miłosierdzia.
Pragnę jednoczyć się z duszami ludzkimi; rozkoszą Moją jest łączyć się z duszami. Wiedz o tym, córko Moja, że kiedy przychodzę w Komunii świętej do serca ludzkiego, mam ręce pełne łask wszelkich i pragnę je oddać duszy, ale dusze nawet nie zwracają uwagi na Mnie, pozostawiają Mnie samego, a zajmują się czym innym. O, jak Mi smutno, że dusze nie poznały Miłości. Obchodzą się ze Mną jak z czymś martwym.
 
 

wtorek, 23 czerwca 2015

Mądrość a wiedza

Kolejny raz odwołuję się do słów Pana prof. Michała Sznajdera o mądrości. Przytaczam je, bo  bardzo jasno naświetlają różnice między mądrością a wiedzą. Myślę, że wielu ludzi nie rozróżnia tych pojęć, ich zupełnie odmiennego sensu. Zatem za zgodą Autora przytaczam fragment jego wypowiedzi:
„Dawno temu, jeszcze w moich studenckich czasach, bodajże świętej pamięci ojciec Joachim Badeni uświadomił mi różnice i zależności pomiędzy wiedzą i mądrością. Zadziwiło mnie wówczas, że nie są one tożsame. Może zdarzyć się - mówił ojciec Joachim - co nie jest zresztą pojedynczym przypadkiem, że osobie wysoko wykształconej zupełnie brakuje mądrości, a niewykształcona ją posiada. Z jego inspiracji, za którą mu serdecznie dziękuję, zapragnąłem posiąść wiedzę i prosić o mądrość. (…) Sądzę, że każdy może, przy odrobinie pracowitości i samozaparcia zdobyć olbrzymią wiedzę. Jako pedagog widzę to na co dzień. Jest ono stosunkowo łatwe. (…) Nie jest na ogół pyszałkowatością myślenie o sobie, że się ma wiedzę, i że jest się kompetentnym w jakimś zakresie, natomiast myślenie o sobie, że jest się mądrym - to już raczej pycha. Czy ktoś jest mądry, należy raczej do osądu innych, niezależnych ludzi. (…) Mądrość można wywodzić z wiedzy, z pracowitości nad sobą. Dla mnie wykładnią są „księgi mądrościowe” Pisma Świętego, które jasno wskazują, że jest to dar od Pana Boga, o który trzeba nieustannie prosić. Duch Święty jest wielkim dawcą mądrości.”
  


poniedziałek, 22 czerwca 2015


Mały kawałku Chleba,

jak wiele dla mnie znaczysz!

Hostio przenajświętsza,

lśniąca najczystszą bielą,

tak niepozorna, a taka wielka,

lśnisz bielą na ołtarzu…

W kapłańskich dłoniach

przemieniasz się w Chleb Życia!

Jesteś moją siłą w zmaganiach…

Jesteś bezgraniczną radością…

Jesteś moją największą miłością…

Zamykam Cię w skrytości serca

i wielbię w najgłębszej ciszy…

Ciągle mnie zachwycasz

i – wierzę, że mnie słyszysz,

Jezu, ukryty w kawałku Chleba!

Wystarczy, że jesteś, że słuchasz…

Niewiele mówić potrzeba…

Za wszystko mi wystarczasz!

Bo Twoja miłość tak wielka,

Twa dobroć nieogarniona

Twa przyjaźń święta i piękna!

Kocham Cię, Jezu!

 

Hostio Jezusowa

bądź uwielbiona!

 

 

 

 

niedziela, 21 czerwca 2015

Niedzielne refleksje

Z dala od zgiełku, zamętu, hałasów,

zasłuchana w muzykę mistrza Mozarta

siadam, mój Jezu, przy Tobie,

przebiegam w myślach minione chwile,

dni, miesiące i długie lata…


Życie – niekończąca się opowieść

o wzlotach i o upadkach,

o wielkich radościach

i równie wielkich smutkach,

o tym, co było i co przede mną…

Życie - wielka niewiadoma, pełna niespodzianek…


Jednego mam pewność, że Ty, mój Panie,

zawsze jesteś przy mnie,

chociaż nie zawsze Cię słyszę

i nie zawsze słucham!

Naucz mnie Bożej mądrości!

Ucz mnie codziennie wszystkiego,

ucz mnie ciągle odkrywać na nowo

piękno świata i ciebie, mój Boże,

wielki, nieogarniony rozumem,

niepojęty w swojej wielkości

i w ograniczoności człowieka.  
  

sobota, 20 czerwca 2015

W kontekście poprzednich refleksji...


„Pewien młody człowiek we Francji uczył się dyscypliny umysłu. Jego metoda polegała na tym, aby od czasu do czasu robić „myślową fotografię” własnej osoby. Siadał wtedy spokojnie i rozmyślał o swoich emocjach, nastrojach, odczuciach, reakcjach i tonie wypowiedzi. Potem mówił: „Te nie pochodzą od Boga. Są fałszywe. Powrócę do Bożej Obecności i będę myślał z perspektywy prawdy, piękna i miłości.” Praktykował metodę wewnętrznego rozdzielania. Kiedy odkrywał w sobie gniew, mówił: „To nie należy do Nieskończonego. To nie jest mowa, myślenie i postępowanie w duchu Nieskończonego. To moja fałszywa myśl.”

Za każdym razem, gdy jesteś bliski gniewu, krytyki, złości, pomyśl o Bożej Obecności, o Bożej miłości i absolutnej harmonii w swoim wnętrzu. Zapytaj: Jak jest w Bogu, w niebie? Oto odpowiedź: Wszystko jest szczęściem, harmonią, pokojem i radością – Nieskończonością, która rozpościera się wokół  z pogodnym uśmiechem.” Joseph Murphy  
 

Takie sobie myśli...

„Jesteś taki, jak twoje myśli". Nie są to moje słowa, ale pewnego filozofa, myślę, że warte zastanowienia. Nietrudno zauważyć, że nie tylko nasze serce rejestruje to, co przeżywamy, ale również nasza twarz… Gdy radość wypromieniowuje z naszego wnętrza, udziela się obcującym z nami ludźmi, nawet zupełnie przypadkowymi. Podobnie jest na przykład ze złością, którą skrywamy i nie potrafimy jej opanować. Przyjrzyjmy się twarzom naszych znajomych, przyjaciół albo i nieprzyjaciół, przyjrzyjmy się swoim wizerunkom… Co na nich zobaczymy?
Powyżej zacytowane słowa wskazują na jakość i intensywność naszych myśli. Te z kolei rzutują na jakość naszego życia… Jeżeli jesteśmy radośni - dodam Bożą radością – to się to uzewnętrznia, wierzymy bowiem, iż mimo trudnej sytuacji, jaka nas spotyka, nigdy nie jesteśmy sami, bo jest KTOŚ, kto o nas się troszczy. Mamy pewność, że cokolwiek nas spotyka, służy – w Bożym zamyśle – naszemu dobru.
Życzmy sobie zatem wzajemnie, aby nasze myśli były dobre, przyjazne każdemu człowiekowi, pozbawione jadu nienawiści, złości i krytykanctwa, ale pełne ciepła i dobroci, bo… przecież tego samego oczekujemy od innych, prawda?
 
 
 

piątek, 19 czerwca 2015

Jeżeli...


Jeżeli kiedykolwiek zwątpisz w miłość Chrystusa

i zaczniesz zgłaszać pretensje, że cię nie widzi,

że cię nie kocha, że opuścił w biedzie,

że nie chce ci pomóc, że cię lekceważy…

Spójrz na krzyż, a wpierw na Jego drogę

usłaną naszymi grzechami…

Spójrz na Jego ręce skrwawione od uderzeń…

Spójrz na plecy poorane ludzką złością…

Spójrz na Jego twarz, zalaną krwawymi łzami…

Spójrz Mu prosto w oczy – szczerze, prawdziwie!

Czy nie dostrzegasz w nich miłości?

Najprawdziwszej, jaka tylko zdarzyć się może!

Jaką tylko Bóg ofiarować ci pragnie!


Twoja droga krzyżowa jest Jego drogą!

On idzie z tobą, kroczy tuż obok!

Jest zawsze przy tobie,

przy mnie,

przy każdym z nas…




czwartek, 18 czerwca 2015

Uwierz, Człowieku!


Gdy Pan Jezus jest w sercu,

wszystko ma kolor nieba -

nawet w dzień szary, ponury i dżdżysty…

Radość tak wielka serce zalewa

i wiele przyjaznych uczuć się budzi.

Wracam z kościoła krokiem sprężystym,

uśmiechów cały wysyłam zapas

do wszystkich spotkanych po drodze ludzi…

Każdy mi bratem, każdy przyjacielem!

I do każdego głoszę z weselem,

że Pan jest z nami - z Tobą i ze mną!


Uwierz, Człowieku, powierz Mu troski!

On Ci pomoże, On wesprze, przytuli…

I otrze łzę, co chyłkiem po twarzy

tak często płynie…

Co niemożliwe, stanie się możliwe!

I skrzydła urosną u ramion!

Nie jesteś sam, pokonasz trudności!

Tak przecież niewiele trzeba!

A czegóż trzeba?

Tylko Twej wiary!



wtorek, 16 czerwca 2015

Życie w kolorze tęczy






Moje życie ma kolory tęczy.

Czerwieni się Bożą miłością,

jaśnieje zielenią nadziei…

Spokoju użycza kolor błękitu

i niebo przybliża ku ziemi.

Biel lśniąca i piękna zarazem -

symbol światłości i czystych myśli -

przywodzi na myśl Maryję…


Tęcza - odbicie Chrystusowego światła -

unosi się nad naszym kościołem.

Piękna, siedmiobarwna zawisła na niebie

po deszczu, co zmywa brud grzechów.


W mojej tęczy mienią się marzenia

o pięknym świecie, w którym dobro i prawda

przysłaniają wszystkie brudy świata…

W mojej tęczy nigdy nie ma czarnego koloru,

choć  w sercu żałoba trwa…

Moja tęcza wznosi się ku niebu,

skrzy się barwami piękna, miłości i szczęścia…

Moja tęcza wiedzie mnie ku niebu,

siedmiobarwny łuk roztacza nad głową…

Na szczycie jej - Bóg, nasz Pan i Stwórca

wyciąga dobre, kochające ręce.