Odkrycia nie zrobiłam, twierdząc, w
każdej Ewangelii możemy coś wynieść dla siebie. Tak też jest i dzisiaj, gdy
słyszymy, jak Pan Jezus poleca Szymonowi: «Wypłyń na głębię i zarzućcie sieci
na połów!» A Szymon, doświadczony rybak odpowiada: «Mistrzu, całą noc
pracowaliśmy i nic nie ułowiliśmy. Lecz na Twoje słowo zarzucę
sieci». Skoro to uczynili, zagarnęli tak wielkie mnóstwo ryb, że sieci ich
zaczynały się rwać.”
Nietrudno odczytać przesłanie tego
niezwykłego wydarzenia! Można je interpretować na kilka sposobów. Uderza nas najpierw
posłuszeństwo Panu Jezusowi, które to słowa odnoszą się także do każdego z nas.
Posłuszeństwo! A przecież mamy wielkie trudności z posłuszeństwem Bogu. Nie
jestem gołosłowna. Wystarczy rozejrzeć się po świecie, posłuchać wieści ludzi,
którzy w imię rzekomej wolności nie tylko lekceważą przykazania, ale wręcz je
depczą. Efekty widzimy: coraz więcej zła, coraz więcej niegodziwości, nikczemności,
występków, nazywania zła dobrem…
A druga sprawa, która wręcz narzuca się
słuchającemu słów tej Ewangelii, to wola Boża. O jej pełnieniu pisałam
wielokrotnie. Dlaczego? Bo – po pierwsze sama mam trudności z jej pełnieniem,
jest bowiem trudna i nie zawsze zgodna z moją wolą. Ale podobnie, jak każdy z
nas – jestem homo sapiens, więc myślę, rozważam i nie zawsze od razu odnajduję
jedyną prawdę w tym, czego oczekuje ode mnie Bóg. Trzeba niekiedy dużego wysiłku,
by zrozumieć sens woli Bożej. I ją przyjąć! Podobnie, jak rybacy z Ewangelii: „na
Twoje słowo”. Bo Pan Jezus wie lepiej! Musimy być tego w pełni świadomi!
O tym, jak jest ważna i cenna jest wola
Boża, przekonujemy się nie zawsze od razu, niekiedy dopiero po latach, gdy
nasze plany okazały się fiaskiem. Pan Bóg wie lepiej! Widzi dalekosiężnie – w odróżnieniu
od nas.
Dla nas jest to kwestia zaufania Bogu
we wszystkim i świadomość, że sami z siebie tak niewiele możemy zrobić.
Ale jest to też sprawa pokory – uznania
siebie za istotę nie wszystko mogącą bez pomocy Bożej!
Wpis: 9 lutego godz. 17:40