Przed wielkim świętami (i nie tylko!)
dokonujemy rachunku sumienia, by z jak najczystszym sercem stanąć przed Bogiem.
I nie tylko stanąć, ale przygotować dla Niego piękne mieszkanie w swojej duszy.
Trzeba zatem stanąć w prawdzie przed samym sobą i o sobie.
W napisaniu poniższych myśli bardzo
pomogły mi różne wskazania światłych ludzi; zebrałam je w całość i przekazuję…
Cóż zatem znaczy - stanąć w prawdzie
przed samym sobą i przed Bogiem? To znaczy jasno określić, poznać swoje
wnętrze, spojrzeć w głąb siebie, a także na swe uczynki i otaczającą
rzeczywistość. Przyznać się w głębi swej duszy do swoich błędów, złych nawyków,
tego wszystkiego, co było i jest we mnie złe. To uświadomić sobie prawdę o
sobie, zdać sobie sprawę z sytuacji – często nieprzyjemnej. Spojrzeć prawdzie w
oczy, czyli przestać się okłamywać, być szczerym ze sobą, zmierzyć się z tym,
co niewygodne, niesprzyjające, nieprzychylne.
Jak wiadomo, prawda to zgodność rozumu
z rzeczywistością. A więc także myśli z czynami. To, co mówię, znajduje
odzwierciedlenie w tym co robię, a robię oczywiście to, co uważam za słuszne.
Jestem katoliczką - wierzę w Boga, a więc wiem, że tylko Bóg daje mi łaskę życia,
tylko Bóg mnie umacnia i daje wszelkie siły do zmagań z codziennością. Tylko od
Niego pochodzi Miłość, bo On jest Miłością. Zatem oczywiste jest, że pragnę jak
najbliższego kontaktu ze Stwórcą, pragnę jak najczęściej uczestniczyć we Mszy
Świętej. A jeśli moja wiara jest letnia - jakże inaczej mogę ją pogłębiać, jak
nie poprzez zbliżanie się do Boga, częste przebywanie w Domu Bożym, karmienie
się Jego Słowem i bezpośredni kontakt z Bogiem w Eucharystii?
Nasze czyny same mówią za siebie.
Niejako „demaskują” słowa, obnażają prawdę. A jeśli deklarując się jako
wierząca powtarzam jedynie utarte słowa – t0 ile one są warte? Jaki sens nadaję
swojemu życiu? - mówi św. Jan Paweł II. I dalej: Trzeba stanąć w prawdzie przed
Bogiem i samym sobą w celu wyzwolenia z grzechu. (Źródło: Portal Jana Pawła II Wielkiego - fragmenty)
Wpis: 18 grudnia godz. 9:35