Być może, niejeden Was pyta, po co nam
walka, o której pisałam wczoraj i przedwczoraj. Nie dość, że życie niełatwe, to
jeszcze mamy podejmować walkę z samym sobą?! Ano, właśnie tak! Ta walka w
niczym nam nie przeszkadza! Wręcz pomaga w codzienności. Jest czymś niezwykle
cennym, bo podejmując ją, szlifujemy swój charakter, postawę, myśli, czyny,
słowa…
„Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą”- mówi
św. Augustyn. Zatem walczmy ze swoimi przypadłościami, niech one nigdy nie
przyćmią nam najważniejszego celu życia, jakim jest stanięcie w prawdzie. W
zwycięstwo trzeba wierzyć. Ale i zebrać wszystkie możliwe siły, by to
zwycięstwo się dokonało. Gdzie? W moim wnętrzu! Nie ma tu żadnego przymusu,
tylko i wyłącznie dobra wola, która nabiera mocy i siły wraz z toczącą się
walką.
Wpis: 5 lutego godz. 11:50