wtorek, 28 grudnia 2021

Dzisiaj przypadają moje urodziny! Które? Osiemdziesiąte pierwsze! Nieprawdopodobne, ale… prawdziwe! Urodziłam się 28 grudnia o godzinie 2. w nocy anno Domini 1940.  

Zanim trochę powspominam, to muszę publicznie przyznać (ze wstydem!), że był czas, iż ukrywałam swój wiek. Śmieszne! Przecież nie wyglądam już na nastolatkę, uroda dawno przeminęła, zdrowie i fizyczna kondycja już nie takie, jak przed laty. Zatem - czego się wstydzić, co ukrywać?

Dzisiaj z wielką wdzięcznością dziękuję PANU BOGU, że pozwolił mi dożyć tylu lat, że obdarzył mnie tyloma talentami (zupełnie niezasłużenie!), że w dalszym ciągu mam wielkie marzenia i pasje,  mogę je realizować i wypełniać swój czas pięknie i pożytecznie! Że mogę codziennie uczestniczyć w NAJŚWIĘTSZEJ EUCHARYSTII, przyjmować PANA JEZUSA do serca! Bez tej Najświętszej Obecności moje życie byłoby wegetacją, a nie twórczym działaniem. Byłoby smutne i nieużyteczne!  

A przy tej okazji – kilka wspomnień od zarania… Jestem owocem wielkiej miłości moich Ukochanych Rodziców, których zdjęcia widnieją u dołu strony. Urodziłam się w domu moich dziadków Melonków (ze strony mojej Mamy), ponieważ moi Rodzice wraz z Babcią Stoińską zostali wyrzuceni z rodzinnego domu przy  Rynku w Pniewach – przez Niemców. Wiem z relacji babci, że Ojciec w wielkiej śnieżycy szedł pieszo 12 kilometrów, by dotrzeć do swojej ukochanej Żony, czyli mojej Mamy i nowonarodzonej córeczki, czyli mnie.

Tak było osiemdziesiąt jeden lat temu… A dzisiaj? Mimo swoich lat, mimo najróżniejszych dolegliwości (jak na ten wiek przystało!) żyję i raduję się każdym dniem, każdą chwilą… Czuję się młoda duchem i dziękuję Bogu, że szare komórki jeszcze sprawnie działają, mimo że pan Alzheimer próbuje się dopchać do moich drzwi. Mam w pamięci wielkie dobro, jakiego doświadczyłam w ciągu tych wszystkich lat, zła nie pamiętam! Mam w żywej pamięci wielu, wielu dobrych ludzi, których Bóg postawił na mojej drodze. Pozdrawiam Wszystkich bez wyjątku – serdecznie i ciepło!

 

Wpis: 28 grudnia godz. 9:40