I po co to całe pisanie, które trwa już
bez mała osiem lat?! Czasami sama sobie stawiam to pytanie. Zabiera czas, a ja narażam
się na różne komentarze… Jednak przychodzi też inna refleksja. Skoro każdego dnia
ktoś czyta publikowane przeze mnie teksty, a liczba jest spora – i to z różnych
stron świata, to znaczy, że jest sens tej pisaniny. To mnie utwierdza w
przekonaniu, że nie należy rezygnować. A że czasami zły duch podpowiada, aby
zaprzestać, to już inna sprawa.
Jak już wiele razy pisałam, człowiek
dojrzewa z biegiem lat i ciągle poszerza swoje horyzonty – również te duchowe.
Na pewno pomagają nam w tym nasi aniołowie stróżowie, ale przede wszystkim
bliskość PANA JEZUSA, z którym przyjaźnimy
się i jednoczymy w Komunii św.
Zatem o co tutaj chodzi? W tym pisaniu?
Chodzi o to, aby nieustannie pracować nad swoim wnętrzem, nad swoim charakterem!
Chrystusowa obecność pomaga nam dostrzec nie tylko Jego ważność, ale także coraz
bardziej widzieć swoje niedoskonałości, błędy, grzechy…
Chodzi także o to, aby swoje życie
uczynić pięknym – mimo najróżniejszych przeciwności. Chodzi o to, aby nie
ustawać w drodze ku Dobru i Pięknu, które uosabia sam BÓG!
Zatem nie ustawajmy w szlachetnych
dążeniach, nie dajmy się pokonać złu! Nie jesteśmy sami. Jest z nami CHRYSTUS!
Wpis: 14 lutego godz. 10:42