Jestem
jak liść na wietrze…
Chyboczę
niepewnie na gałązkach życia…
Łopoczę
na wietrze trudnych spraw…
Bywam
rzucana podmuchem wiatru,
który
tnie w oczy, zalewając łzą…
Szeleszcząc
na wietrze, spoglądam w dal…
Ten
szelest – to szept modlitwy -
cichej,
pokornej i ufnej…
Bądź
pochwalony Panie mój!
Dziękuję
Ci za ten wiatr,
choć
tak gwałtowny…
Lekki zefirek nie ma tej siły,
która
dmie w żagle
i
pozwala rozwinąć się skrzydłom!
Zatem…
dmij w moje żagle,
by
było ciekawie, mądrze i pięknie!
Wpis:
23 października godz. 11:30