Odnalazłam taki mały wierszyk, który
napisałam pięć lat temu. Dzisiaj sprawdzam, o ile aktualne są słowa wyrażone
wtedy… To był wiersz o jesieni życia. Trudno uwierzyć, że ona kiedyś nastąpi,
gdy się ma lat dwadzieścia, trzydzieści, ba, nawet czterdzieści… Każdemu się wydaje,
że wciąż będzie młody, piękny i zdrowy. Jednak rzeczywistość pokazuje, że wcale
tak nie jest! Myślę jednak, że rąk nie należy załamywać i cieszyć się życiem w każdej
jego fazie! Przypomniany wiersz dedykuję wszystkim, którzy przeżywają jesień
życia, tym, którzy – jak mówił Ks. Krzysztof Grześkowiak – stanowią starszą
młodzież.
Chociaż
trudno w to uwierzyć,
Choć wciąż w
sercu wiosna trwa,
Trzeba się z
tym jednak zmierzyć
I powiedzieć
sobie tak:
Jesień swe
uroki ma,
Tak łatwo je
dostrzec!
Nie martwić się
na zapas,
Choć nas
życie chłoszcze!
Słońce
wschodzi i zachodzi…
Tak, jak
nasze życie…
Raz jest
lepiej, raz jest gorzej
W naszym
ziemskim bycie…
Nie narzekać – sprawa pierwsza,
Ale karmić
się radością:
Z dzieci, z
wnuków i przyjaciół…
I obdarzać
ich miłością!
Sprawa druga
– równie ważna!
To być
zawsze sobą…
Być odważnym,
autentycznym,
Bo prawda –
naszą ozdobą!
Myśleć
zawsze pozytywnie,
Choć trudne
to bywa…
Mieć pasje
„w zanadrzu”
I swe troski
skrywać!
Warto
również zapamiętać:
Szarość
życia pójdzie w niwecz,
Gdy ożywisz
w sobie ducha,
Dojrzałość pokochasz gorliwie.
A priorytet
w tej materii
Nasuwa się
taki:
Kochać Boga
i Maryję,
Bez nich
życie jest nijakie…
Zatem warto
kochać jesień,
Bo to piękny
czas…
Kolorami
barwi życie
No, i
ubogaca nas!
Wpis: 17 października godz. 14:40