wtorek, 17 października 2017

O jesieni życia


Odnalazłam taki mały wierszyk, który napisałam pięć lat temu. Dzisiaj sprawdzam, o ile aktualne są słowa wyrażone wtedy… To był wiersz o jesieni życia. Trudno uwierzyć, że ona kiedyś nastąpi, gdy się ma lat dwadzieścia, trzydzieści, ba, nawet czterdzieści… Każdemu się wydaje, że wciąż będzie młody, piękny i zdrowy. Jednak rzeczywistość pokazuje, że wcale tak nie jest! Myślę jednak, że rąk nie należy załamywać i cieszyć się życiem w każdej jego fazie! Przypomniany wiersz dedykuję wszystkim, którzy przeżywają jesień życia, tym, którzy – jak mówił Ks. Krzysztof Grześkowiak – stanowią starszą młodzież. 


Chociaż trudno w to uwierzyć,
Choć wciąż w sercu wiosna trwa,
Trzeba się z tym jednak zmierzyć
I powiedzieć sobie tak:
Jesień swe uroki ma,
Tak łatwo je dostrzec!
Nie martwić się na zapas,
Choć nas życie chłoszcze!
Słońce wschodzi i zachodzi…
Tak, jak nasze życie…
Raz jest lepiej, raz jest gorzej
W naszym ziemskim bycie…
 Nie narzekać – sprawa pierwsza,
Ale karmić się radością:
Z dzieci, z wnuków i przyjaciół…
I obdarzać ich miłością!
Sprawa druga – równie ważna!
To być zawsze sobą…
Być odważnym, autentycznym,
Bo prawda – naszą ozdobą!
Myśleć zawsze pozytywnie,
Choć trudne to bywa…
Mieć pasje „w zanadrzu”
I swe troski skrywać!
Warto również zapamiętać:
Szarość życia pójdzie w niwecz,
Gdy ożywisz w sobie ducha,
Dojrzałość pokochasz  gorliwie. 
A priorytet w tej materii
Nasuwa się taki:
Kochać Boga i Maryję,
Bez nich życie jest nijakie…
Zatem warto kochać jesień,
Bo to piękny czas…
Kolorami barwi życie
No, i ubogaca nas!


Wpis: 17 października godz. 14:40