piątek, 27 października 2017

???????????????????????????????


Znakiem zapytania jest całe nasze życie! Nie wiemy, jak ono się potoczy, jakie przyniesie wydarzenia, w których przyjdzie nam uczestniczyć, z czym będziemy musieli się zmierzyć, co nas spotka, jacy ludzie staną na naszej drodze życia… Pytania można by mnożyć.
Przychodzimy na świat – oczekiwani z miłością przez naszych rodziców. Potem mijają dzień za dniem, rośniemy  pod okiem kochającej matki i kochającego ojca. Dojrzewamy na różnych płaszczyznach. Niekiedy jest to proces dość długi, bo nie zawsze od razu umiemy (i chcemy!) zaakceptować to, co niesie życie. Potykamy się o tę wielką niewiadomą, która po jakimś czasie już niewiadomą nie jest, często staje się udręką w postaci choroby, niezaplanowanych wydarzeń, doświadczeń… I wtedy pytamy z rozpaczą: Gdzie jesteś, Panie Boże?
Ale – myślę, że w takich trudnych chwilach warto sobie przypomnieć to wszystko, co było dobrem w naszym życiu, te ulotne chwile, zwane szczęściem, gdy nad nami świeciło słońce, a radość gościła w sercu. Warto, bo wtedy łatwiej pokonać trudności, jakiegokolwiek są „kalibru”. I… uwierzyć, że smutek też ma swój kres! Warto też (a może przede wszystkim!) na nowo odszukać Pana Boga, odświeżyć z Nim relacje i UWIERZYĆ, ŻE ON JEST, ŻYJE, KOCHA KAŻDEGO Z NAS I BARDZO PRAGNIE NAM POMÓC!

Te słowa dedykuję wszystkim smutnym, chorym zarówno duchowo, jak i fizycznie, tym wszystkim, którzy tak często proszą mnie o modlitwę! Uwierzcie PANU JEZUSOWI,  Jego mocy, zaproście Go do swojego serca poprzez Komunię świętą. Uwierzcie, że z Nim łatwiej znosić wszystkie doświadczenia!