piątek, 9 czerwca 2017

Z książki "Po schodach do nieba" (3)

"Wiele chorób w życiu jest wynikiem przygnębienia lub poczucia, że nie jesteśmy kochani. Często sami sobie szkodzimy negatywnymi wypowiedziami: „Ile ja się nacierpię!”, „Och, te moje wszystkie bóle!”, „Nie dam rady dłużej tego znosić!” We wszystkich tych zdaniach powtarza się „ja” – to egocentryzm! (…) Nie mamy zaprzeczać istnieniu choroby czy problemu, mamy tylko nie zgadzać się na ich władzę nad nami, nad naszym Boskim prawem do pozbycia się ich. Mamy żyć, kierując się wiarą, nie wzrokiem. Wiara jest podporządkowana duszy. (s. 104)
Czasami uzdrowienie nie przychodzi natychmiast albo nie przychodzi wcale – dla dobra naszego rozwoju. Wszelkie doświadczenia są dla nas przydatne i czasami dla przemiany swoich dusz potrzebujemy takich, które uznajemy za negatywne. (s. 106)
Chociaż przeżycia są bolesne, mogą nam pomóc wzrastać. (…) Dzięki wskazówkom Zbawiciela dowiedziałam się, że jest ważne, bym wszystkie doświadczenia przyjmowała jako potencjalnie dobre. Muszę zaakceptować swój cel i sytuację życiową. Mogę pogodzić się ze wszystkimi doświadczeniami, które mnie spotkały i spróbować przezwyciężyć ich skutki. Mogę wybaczyć swym wrogom, nawet ich pokochać, i w ten sposób pozbyć się złych wpływów, które mogli na mnie wywrzeć. Mogę szukać dobrych myśli i życzliwych słów i w ten sposób wlać kojący balsam do własnej duszy oraz duszy innych ludzi. Mogę zacząć uzdrawiać się sama, najpierw duchowo, potem emocjonalnie i fizycznie.” Cdn


Wpis: 9 czerwca g. 12:15