"Wiele chorób w życiu jest wynikiem
przygnębienia lub poczucia, że nie jesteśmy kochani. Często sami sobie
szkodzimy negatywnymi wypowiedziami: „Ile ja się nacierpię!”, „Och, te moje
wszystkie bóle!”, „Nie dam rady dłużej tego znosić!” We wszystkich tych zdaniach
powtarza się „ja” – to egocentryzm! (…) Nie mamy zaprzeczać istnieniu choroby
czy problemu, mamy tylko nie zgadzać się na ich władzę nad nami, nad naszym
Boskim prawem do pozbycia się ich. Mamy żyć, kierując się wiarą, nie wzrokiem.
Wiara jest podporządkowana duszy. (s. 104)
Czasami uzdrowienie nie przychodzi
natychmiast albo nie przychodzi wcale – dla dobra naszego rozwoju. Wszelkie
doświadczenia są dla nas przydatne i czasami dla przemiany swoich dusz
potrzebujemy takich, które uznajemy za negatywne. (s. 106)
Chociaż przeżycia są bolesne, mogą nam
pomóc wzrastać. (…) Dzięki wskazówkom Zbawiciela dowiedziałam się, że jest
ważne, bym wszystkie doświadczenia przyjmowała jako potencjalnie dobre. Muszę
zaakceptować swój cel i sytuację życiową. Mogę pogodzić się ze wszystkimi
doświadczeniami, które mnie spotkały i spróbować przezwyciężyć ich skutki. Mogę
wybaczyć swym wrogom, nawet ich pokochać, i w ten sposób pozbyć się złych
wpływów, które mogli na mnie wywrzeć. Mogę szukać dobrych myśli i życzliwych słów
i w ten sposób wlać kojący balsam do własnej duszy oraz duszy innych ludzi.
Mogę zacząć uzdrawiać się sama, najpierw duchowo, potem emocjonalnie i
fizycznie.” Cdn…
Wpis:
9 czerwca g. 12:15