Siłą rzeczy pewne tematy muszą się
powtarzać. Bo przecież doświadczamy podobnych zdarzeń i towarzyszących im uczuć
na przestrzeni swego – krótszego lub dłuższego – życia. Zmienia się tylko nasz
punkt widzenia, dojrzewamy do innych postaw i… surowiej oceniamy samych siebie.
Surowiej, to znaczy mądrzej, rozsądniej. Jest normalną rzeczą, że to samo
inaczej postrzegamy jako dzieci, w wieku młodzieńczym czy w bardzo dojrzałym. Taka
jest prawidłowość. Z biegiem upływających lat poszerza się krąg naszych
zainteresowań, naszych umiejętności, naszej wiedzy. Na tym polega dojrzewanie –
tak myślę. Ważne jednak, bodaj najważniejsze, jest to, aby tę wiedzę umiejętnie
wykorzystać i zrobić z niej właściwy użytek dla dobra swojego i tych
wszystkich, których Bóg stawia na naszej drodze.
Ważne, aby z egocentryka, którym
byliśmy jako dzieci, coraz bardziej przemieniać się w altruistę, dla którego
dobro innych stanie się naszym celem i radością.
Ważne też jest, aby dostrzec swoje niedoskonałości,
od których żaden człowiek nie jest wolny. To dostrzeżenie – to pierwszy, bardzo
ważny krok ku zmianie. To wielka Boża łaska! Bo któż ochoczo przyzna się na
przykład do obrażania się! Do obmowy, do kłamstewek różnego kalibru; do
ironicznego oceniania ludzi; do złośliwości, które jak igiełka potrafią ukłuć
bliźniego. I tak dalej, i tak dalej…
By się wyzwolić z tychże niedoskonałości,
naprawdę potrzebna jest pomoc z Wysoka. Sami nie damy rady! Jak trudno się nie
obrażać, gdy ktoś nas źle ocenia! A przecież to pycha!
Jak trudno powstrzymać się nieraz od
przekazania jakiejś zasłyszanej informacji, bo przecież to tylko prawda! Ale ta
prawda zabija!
Jak trudno wyzbyć się ironicznego
spojrzenia na innych z różnych względów – innych w postawie, innych w myśleniu,
w spojrzeniu na życie… Znam osoby, które ze słodkim uśmiechem potrafią wbić
taką „igiełkę”, która boli bardziej niż prosto wypowiedziana prawda.
Życzę sobie i Wszystkim nieustannego
dojrzewania w postawie i ocenianiu swoich postaw w różnych sytuacjach!
Wpis: 2 czerwca g. 10:00