Autorka przeżyła śmierć kliniczną. W
swojej książce zarejestrowała nie tylko doświadczenie opuszczenia ziemskiego
ciała i czekającej na nią Światłości w Osobie Pana Jezusa, podobnego wielu
opisywanym już przejściom, ale także zawarła przesłanie, które otrzymała. To
bardzo cenne słowa, proszę przeczytać…
„To, kim jesteśmy w świecie śmiertelnym,
nie ma żadnego znaczenia, ważne jest tylko to, czy działamy dla dobra innych.
Nasze dary i talenty są nam dane po to, byśmy mogli lepiej służyć innym. A
służąc im, rozwijamy się duchowo. (s. 85)
Najważniejszą rzeczą jest to, że liczy
się tylko miłość. Zobaczyłam, że bez niej jesteśmy niczym. Jesteśmy tutaj, by
pomagać sobie nawzajem, troszczyć się o siebie wzajemnie, rozumieć, wybaczać i
służyć sobie nawzajem. Jesteśmy tu, by okazywać miłość wszystkim ludziom,
urodzonym na tej ziemi. (…) Nie wolno nam nikogo osądzać po wyglądzie. (…)
Tylko Bóg zna serce człowieka i tylko On potrafi je właściwie osadzić. ON zna
nasze dusze, my widzimy tylko tymczasowe zalety i wady. Z powodu swoich
ograniczeń rzadko potrafimy wejrzeć w serce drugiego człowieka.
Wszystko, co robimy, żeby okazać
miłość, jest wartościowe: uśmiech, słowo otuchy, drobne poświęcenie. (…) Musimy
kochać naszych wrogów – musimy pozbyć się złości, nienawiści, zazdrości, zawziętości
i niechęci do wybaczania. Cechy te niszczą duszę. Będziemy musieli wytłumaczyć
się z tego, jak traktujemy innych.” (s. 87)
Wpis:
3 czerwca g.9:50