wtorek, 20 czerwca 2017

Kochać nieprzyjaciół?!

O pokonywaniu samego siebie pisałam już kilkakrotnie… Ale refleksji na ten temat nigdy za wiele, jako że nieustannie przecież dostrzegamy w sobie coś, co trzeba naprawić. Życie stawia nas w najróżniejszych sytuacjach, wobec różnych ludzi, z którymi niekoniecznie nam „po drodze”, których niekoniecznie lubimy, a tym bardziej kochamy. A tymczasem dzisiaj Pan Jezus mówi bardzo wyraźnie: „Słyszeliście, że powiedziano: Będziesz miłował swego bliźniego, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził. A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują; tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych. Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią? I jeśli pozdrawiacie tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią? Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski. Mt 5,43-48)
Trudne to zadanie! Ale jakże ważne i na pewno możliwe do zastosowania w swoim życiu! Trzeba tylko pokonać w sobie złość, nienawiść lub choćby tylko niechęć do drugiego człowieka, bo to są takie ograniczenia w nas samych, które oddalają nas nie tylko od człowieka, ale i od Boga. Nikt z nas nie jest doskonały, ale każdy z pomocą Bożą może pokonać samego siebie! Wystarczy zapragnąć i poprosić Pana Jezusa o pomoc. Na pewno nam jej nie odmówi!
Wygłosiłam kolejny truizm? Może i tak, ale warto go przemyśleć, zastanowić się nad samym sobą!


Wpis: 20 czerwca g. 13:20