wtorek, 4 lutego 2014

O wytrwałości w modlitwie

O modlitwie można nieskończenie, podobnie, jak o naszym pragnieniu rozmowy z Chrystusem… A – myślę – że to pragnienie istnieje w każdym z nas, któż bowiem nie pragnie porozmawiać z najbardziej kochającą Osobą, któż nie chce opowiedzieć Jej o sobie, o swoich radościach i smutkach, uleczyć rany serca poprzez ten święty kontakt…
Św. Ojciec Pio mówił, że modlitwa jest kluczem, który otwiera serce Boga. Czyż więc nie mamy wielkiego pragnienia otwarcia serca Boga?! A św. Augustyn zachęca: Jeżeli ty nie odrzucisz modlitwy, Bóg nie odrzuci od ciebie miłosierdzia.
Do wielkiej ufności zachęca wielu świętych, zachęca sam Chrystus… A skoro zachęca, to przychyli się do naszych próśb! Wielka, niezachwiana ufność jest warunkiem ich wysłuchania! Zawsze jednak należy pytać, czy jest to jest zgodne z wolą Bożą…
O obietnicach związanych z modlitwą poucza św. Józef Sebastian Pelczar: „Bóg obiecał dać nam potrzebne łaski, ale nie obiecał dać natychmiast; jeżeli więc modlitwa nie będzie od razu wysłuchana, nie zniechęcaj się wcale; owszem – módl się tym gorliwiej i tym silniej podnoś swój głos do Boga, jako sam zapewniał: Proście, a będzie wam dane, szukajcie, a znajdziecie, kołaczcie, a będzie wam otworzone. Prośże i ty wytrwale, szukaj pilnie, kołataj cierpliwie, a otworzy ci się Serce Pańskie. (…) Czasem Bóg zdaje się być głuchy na łzy i modlitwy… Wtedy należy naśladować św. Monikę, która nie ustawała w modlitwie i zdać się na wolę Bożą. Gdy Pan Bóg nie wysłucha cię od razu, nie zrażaj się, ale tym silniej ufaj, im więcej ci się zdawać będzie, że Pan twoją modlitwę odrzuca… Pukaj wytrwale do wrót miłosierdzia Bożego!”
 
Bardzo krzepiące słowa! Nie traćmy więc ducha i wytrwałości w modlitwie!