O
modlitwie można nieskończenie, podobnie, jak o naszym pragnieniu rozmowy z Chrystusem…
A – myślę – że to pragnienie istnieje w każdym z nas, któż bowiem nie pragnie
porozmawiać z najbardziej kochającą Osobą, któż nie chce opowiedzieć Jej o
sobie, o swoich radościach i smutkach, uleczyć rany serca poprzez ten święty
kontakt…
Św.
Ojciec Pio mówił, że modlitwa jest
kluczem, który otwiera serce Boga. Czyż więc nie mamy wielkiego pragnienia
otwarcia serca Boga?! A św. Augustyn zachęca: Jeżeli ty nie odrzucisz
modlitwy, Bóg nie odrzuci od ciebie miłosierdzia.
Do wielkiej ufności zachęca wielu świętych, zachęca
sam Chrystus… A skoro zachęca, to przychyli się do naszych próśb! Wielka, niezachwiana ufność jest
warunkiem ich wysłuchania! Zawsze jednak należy pytać, czy jest to jest zgodne z wolą Bożą…
O obietnicach związanych z modlitwą poucza św. Józef Sebastian Pelczar: „Bóg obiecał dać nam potrzebne łaski, ale nie
obiecał dać natychmiast; jeżeli więc modlitwa nie będzie od razu wysłuchana,
nie zniechęcaj się wcale; owszem – módl się tym gorliwiej i tym silniej podnoś
swój głos do Boga, jako sam zapewniał: Proście,
a będzie wam dane, szukajcie, a znajdziecie, kołaczcie, a będzie wam otworzone.
Prośże i ty wytrwale, szukaj pilnie, kołataj cierpliwie, a otworzy ci się Serce
Pańskie. (…) Czasem Bóg zdaje się być głuchy na łzy i modlitwy… Wtedy należy
naśladować św. Monikę, która nie ustawała w modlitwie i zdać się na wolę Bożą.
Gdy Pan Bóg nie wysłucha cię od razu, nie zrażaj się, ale tym silniej ufaj, im
więcej ci się zdawać będzie, że Pan twoją modlitwę odrzuca… Pukaj wytrwale do
wrót miłosierdzia Bożego!”
Bardzo krzepiące słowa! Nie traćmy więc ducha i
wytrwałości w modlitwie!