niedziela, 23 lutego 2014

O miłości w kontekście uśmiechu i dzisiejszej Ewangelii…


O miłości można nieskończenie…

Nie tylko w wieczór majowy,

gdy pan Słowik szepce pani Słowikowej

czułe słowa i uwodzi pięknym śpiewem…
 

W jej opisie św. Pawłowi nikt nie dorówna!

Każdy czuje po swojemu, któż jej nie pragnie…

I choć to często już wytarte słowo,

zawsze można je odczytać na nowo…
 

Miłość niejedno ma imię i przybiera barwy różne…

Każdemu jest potrzebna i każdy to przyzna,

że dodaje skrzydeł w życiu każdego z nas,

że lubimy, gdy na strunach życia miłość pięknie gra…

Zwyczajnie albo i niezwyczajnie, ważne, że jest…

Każdy z nas kocha jej cichy szept…
 

Ale powiem dla sprawy jasności,

że różne bywają meandry miłości…

Różne rodzaje, ale każde piękne

i zawsze w piękne słowa zaklęte…
 

Bo przecież nie tylko ta damsko – męska

urokiem swoim się szczyci!

Ale i inna równie jest ważna i piękna…

Już pan Mickiewicz pokusił się w swoim dziele,

aby pokazać jej liczne odmiany…

Jakiekolwiek dostrzegam, jakiekolwiek czuję,

wiem z całą pewnością, o wartości tego,  

że najpiękniejsza jest miłość bliźniego…

Ta sama, o której przykazanie głosi

 i o którą sam Pan Bóg nas prosi…

Obwarowana wielkim przykazaniem

jest dla nas najważniejszym przesłaniem!

Zatem - uśmiechając się do bliźniego,

weź część miłości ze skarbca Bożego!

Uśmiech też może być jej wyrazem,

samym dobrem i szczerą miłością zarazem…