wtorek, 20 sierpnia 2013

O ciszy wewnętrznej…


Dzisiaj przytoczę kilka wskazań, które znalazłam w książce sługi Bożego ks. Aleksandra Woźnego pt. Osiem błogosławieństw. Jeżeli ktoś z czytelników mieszkających w dalszych stronach świata nie wie, kim był ks. Woźny, to wyjaśniam, że to kapłan odznaczający się wielką miłością do Boga i ludzi,  człowiek wielkiej pokory i świętości. Przez wiele lat był związany z parafią św. Jana Kantego w Poznaniu. (Obszerna informacja w Wikipedii.) Jego przemyślenia wydają się nie tylko godne uwagi i głębszego zastanowienia, ale przede wszystkim – mogą się stać próbą odniesienia do własnego życia…

 
Czym jest cichość wewnętrzna wobec Boga i jak powinna się objawiać?

Ona musi się opierać na całkowitym zawierzeniu Panu Bogu, na absolutnym zaufaniu. Wtedy człowiek przestaje być niespokojny. Gdy człowiek ufa absolutnie Bogu, gdy zawierzył, wtedy staje się spokojny, a to jest podstawą do prawdziwego, coraz pełniejszego oddania się Bogu i naszego wzrastania. Ostatecznie chodzi o pragnienie jak najdoskonalszego spełniania Jego woli. Taki stosunek do Pana Boga wytwarza w nas podłoże do wewnętrznej ciszy.

Jeżeli ktoś chce głębiej zrozumieć Chrystusa, to jako warunek do coraz głębszej z Nim przyjaźni, musi poznać tę Jego szczególną cechę, o której on sam mówi: Weźmijcie jarzmo moje na siebie i uczcie się ode mnie, że jestem łagodny i pokornego serca, a znajdziecie odpocznienie dla dusz waszych.

 
Czym jest cisza wewnętrzna w stosunku do ludzi?

Jaki powinien być człowiek, który chce praktykować wewnętrzną ciszę?
* Musi dążyć do wewnętrznego uwolnienia się od pretensji do ludzi.
* Kto chce być cichy, musi być zdolny do przebaczania 
* Cichy chce usprawiedliwiać innego człowieka, bo on na pewno nie zdaje sobie sprawy, że wyrządza komuś przykrość. Przebaczenie uwalnia też człowieka od chęci zemsty.
* Cichy człowiek potrafi zdobyć się na to, że nie wypowiada sądu, choćby miał na to pokusę.
      * Cichość polega na unikaniu poklasku – człowiek nie tylko nie szuka, ale nawet unika zewnętrznych objawów zadowolenia ze strony ludzi.
* Człowiek cichy nie opowiada na lewo i prawo o swoich trudnościach. Cichość nie zabrania odpowiedzi, jeżeli ktoś przyjazny zapyta ciebie, jak się czujesz… Nie musisz wszystkiego opowiadać… Wprawdzie łatwiej jest znosić przykrości, cierpienia i trudy, gdy się doznaje współczucia ze strony bliźnich, gdy jednak nie upominamy się o nic, wtedy Pan przybywa do nas z pomocą…
*
Żeby zdobyć cichość, mamy między innymi unikać mówienia o sobie. Nie zawsze jest to łatwe! Człowiek chciałby mieć kogoś, przed kim mógłby się wypowiedzieć.  Chodzi tutaj nawet o coś więcej – żeby nie rozważać tego, czy ktoś zrobił mi krzywdę, czy nie zrobił, czy mi się należało to uznanie, czy nie, czy ja to dobrze zrobiłem, czy niedobrze… To wszystko jest egocentryzmem czy nawet egoizmem. Uczyć się cichości możemy w ten sposób, że będziemy urywać wszystkie myśli dotyczące nas samych.
*
      Cichym będziesz, gdy zamiast szukać tego, co ty zrobiłeś, dostrzeżesz działanie Boga w innych ludziach, wszędzie…

Cichym jesteś, gdy

uszanujesz zdanie drugiego człowieka
i pozwolisz mu się wypowiedzieć,
nie przeszkadzasz,
nie wpadasz w połowie zdania,
gdy nie mówisz tak głośno, żeby innego zagłuszyć…  
*
Cichość nie sprzeciwia się obronie własnego zdania! Ale ta obrona swojego zdania ma być dokonana w cichości, tzn. niezbyt energicznie, bez emocji.
*
Tylko Pan Jezus zawsze wiedział, że miał słuszność i dlatego, kiedy bronił swojego zdania, to wiadomo, że chciał przekazać jakąś prawdę. My natomiast takiej pewności nie mamy, dlatego musimy pozwolić się skontrolować, najprościej – spowiednikowi…
*
Co jest nagrodą za cichość?

     Pan Jezus zachęca nas do praktykowania cichości obietnicą, że „cisi posiądą na własność ziemię.” Oczywiście nie chodzi  o fizyczne posiadanie ziemi, tylko o wpływ na mieszkańców ziemi. Na czym polega ten wpływ cichych?

Po pierwsze cisi są lubiani, ludzie lgną do nich,
nie wzbudzają lęku,
nieufności,
nie rozdrażniają innych,
a raczej wszystkich rozbrajają. 
I często cisi są naśladowani przez innych.
*
Łatwiej jest każdemu z nas naśladować cichego niż głośnego.
Cichość w swej istocie opiera się na skupieniu wewnętrznym, na zjednoczeniu z Bogiem. Im większe jest skupienie, tym większa cichość i można usłyszeć wewnętrzny głos Boży.
Hałaśliwość na pewno pochodzi od nas, jest jakimś nieopanowaniem, brakiem refleksji, a czasem może pochodzić wprost od złego ducha. Zwłaszcza wielki hałas, jakaś kłótnia…
       Łagodność to cnota, która objawia się w działaniu, a uwidacznia się jako moc, chociaż zdawałoby się, że człowiek łagodny to człowiek słaby, bez energii. Nic bardziej mylnego!

      Ten, kto pozwolił sobie na wybuch, wyładował energię, potem oklapnie, machnie ręką i nie stara się przeprowadzić tego, co zamierzał. A kto się opanował, tzn. zdobył na łagodność, ten zachował umysł jasny. Zachował i energię, i myśl zdrową, aby mógł działać.

*
Cichość jest łaską. Pan Bóg dopomaga nam do tego, abyśmy stali się takimi, jakim był Chrystus. O łaskę trzeba prosić, trzeba się o nią modlić. Kościół Święty każe nam mówić, np. po litanii: Jezu cichy i serca pokornego, uczyń serca nasze według serca Twego. Jest to wskazówka, że mamy się modlić. A po drugie, gdy człowiek o coś się modli, to powinien tę łaskę przyjąć w każdej sytuacji.
                    

Mój komentarz jest najzupełniej zbyteczny, chociaż… nasuwa się nieodparcie refleksja, że to wszystko jest bardzo trudne do zastosowania w życiu… Ale żadne podążanie do świętości nie jest łatwe! Dlatego tym bardziej warto o nią zawalczyć!!!