Dzisiaj przytoczę
kilka wskazań, które znalazłam w książce sługi Bożego ks. Aleksandra Woźnego pt.
Osiem błogosławieństw. Jeżeli ktoś z
czytelników mieszkających w dalszych stronach świata nie wie, kim był ks.
Woźny, to wyjaśniam, że to kapłan odznaczający się wielką miłością do Boga i
ludzi, człowiek wielkiej pokory i świętości.
Przez wiele lat był związany z parafią
św. Jana Kantego w Poznaniu.
(Obszerna informacja w Wikipedii.) Jego przemyślenia wydają się nie tylko godne
uwagi i głębszego zastanowienia, ale przede wszystkim – mogą się stać próbą odniesienia
do własnego życia…
Czym jest cichość wewnętrzna wobec Boga i jak
powinna się objawiać?
Ona musi
się opierać na całkowitym zawierzeniu Panu Bogu, na absolutnym zaufaniu.
Wtedy człowiek przestaje być niespokojny. Gdy człowiek ufa absolutnie Bogu, gdy
zawierzył, wtedy staje się spokojny, a to jest podstawą do prawdziwego, coraz
pełniejszego oddania się Bogu i naszego wzrastania. Ostatecznie chodzi o pragnienie jak najdoskonalszego spełniania
Jego woli. Taki stosunek do Pana Boga wytwarza w nas podłoże do
wewnętrznej ciszy.
Jeżeli ktoś chce głębiej zrozumieć
Chrystusa, to jako warunek do coraz głębszej z Nim przyjaźni, musi poznać tę
Jego szczególną cechę, o której on sam mówi: Weźmijcie jarzmo moje na siebie
i uczcie się ode mnie, że jestem łagodny i pokornego serca, a znajdziecie
odpocznienie dla dusz waszych.
Czym jest cisza wewnętrzna w stosunku do ludzi?
Jaki powinien być człowiek, który
chce praktykować wewnętrzną ciszę?
* Musi dążyć do wewnętrznego uwolnienia się od pretensji do ludzi.
* Kto chce być cichy, musi być zdolny do przebaczania.
* Cichy chce usprawiedliwiać innego człowieka, bo on na pewno nie zdaje sobie
sprawy, że wyrządza komuś przykrość. Przebaczenie uwalnia też człowieka
od chęci zemsty.
* Cichy
człowiek potrafi zdobyć się na to, że nie wypowiada sądu, choćby miał na to
pokusę.
* Cichość
polega na unikaniu poklasku – człowiek
nie tylko nie szuka, ale nawet unika zewnętrznych objawów zadowolenia ze strony
ludzi.
* Człowiek cichy nie opowiada na lewo i prawo o swoich trudnościach. Cichość nie zabrania odpowiedzi, jeżeli
ktoś przyjazny zapyta ciebie, jak się czujesz… Nie musisz wszystkiego
opowiadać… Wprawdzie łatwiej jest znosić przykrości, cierpienia i trudy, gdy
się doznaje współczucia ze strony bliźnich, gdy jednak nie upominamy się o nic,
wtedy Pan przybywa do nas z pomocą…
*
Żeby zdobyć cichość, mamy między innymi
unikać mówienia o sobie. Nie zawsze jest to łatwe! Człowiek chciałby mieć
kogoś, przed kim mógłby się wypowiedzieć.
Chodzi tutaj nawet o coś więcej – żeby nie rozważać tego, czy ktoś zrobił mi krzywdę, czy nie zrobił, czy
mi się należało to uznanie, czy nie, czy ja to dobrze zrobiłem, czy niedobrze… To wszystko jest egocentryzmem czy nawet
egoizmem. Uczyć się cichości możemy w ten sposób, że będziemy urywać
wszystkie myśli dotyczące nas samych.
*
Cichym
będziesz, gdy zamiast szukać tego, co ty zrobiłeś, dostrzeżesz działanie Boga w
innych ludziach, wszędzie…
Cichym
jesteś, gdy
uszanujesz zdanie drugiego człowieka
i pozwolisz mu się wypowiedzieć,
nie przeszkadzasz,
nie wpadasz w połowie zdania,
gdy nie mówisz tak głośno, żeby innego zagłuszyć…
*
Cichość nie sprzeciwia się obronie
własnego zdania! Ale ta obrona swojego zdania ma być dokonana w cichości, tzn.
niezbyt energicznie, bez emocji.
*
Tylko Pan
Jezus zawsze wiedział, że miał słuszność i dlatego, kiedy bronił swojego
zdania, to wiadomo, że chciał przekazać jakąś prawdę. My natomiast takiej
pewności nie mamy, dlatego musimy pozwolić się skontrolować, najprościej –
spowiednikowi…
*
Co
jest nagrodą za cichość?
Pan Jezus
zachęca nas do praktykowania cichości obietnicą, że „cisi posiądą na własność
ziemię.” Oczywiście nie chodzi o
fizyczne posiadanie ziemi, tylko o wpływ na mieszkańców ziemi. Na czym polega
ten wpływ cichych?
Po pierwsze cisi są lubiani, ludzie lgną do nich,
nie wzbudzają
lęku,
nieufności,
nie
rozdrażniają innych,
a raczej
wszystkich rozbrajają.
I często cisi
są naśladowani przez innych.
*
Łatwiej jest każdemu z nas naśladować
cichego niż głośnego.
Cichość w
swej istocie opiera się na skupieniu wewnętrznym, na zjednoczeniu z Bogiem. Im
większe jest skupienie, tym większa cichość i można usłyszeć wewnętrzny głos Boży.
Hałaśliwość
na pewno pochodzi od nas, jest jakimś nieopanowaniem, brakiem refleksji, a
czasem może pochodzić wprost od złego ducha. Zwłaszcza wielki
hałas, jakaś kłótnia…
Łagodność to
cnota, która objawia się w działaniu, a uwidacznia się jako moc, chociaż
zdawałoby się, że człowiek łagodny to człowiek słaby, bez energii. Nic bardziej
mylnego!
Ten, kto
pozwolił sobie na wybuch, wyładował energię, potem oklapnie, machnie ręką i nie
stara się przeprowadzić tego, co zamierzał. A kto się opanował, tzn. zdobył na
łagodność, ten zachował umysł jasny. Zachował i energię, i myśl zdrową, aby
mógł działać.
*
Cichość jest łaską.
Pan Bóg dopomaga nam do tego, abyśmy stali się takimi, jakim był Chrystus. O łaskę trzeba prosić, trzeba się o nią
modlić. Kościół Święty każe nam mówić, np. po litanii: Jezu cichy i
serca pokornego, uczyń serca nasze według serca Twego. Jest to wskazówka,
że mamy się modlić. A po drugie, gdy człowiek
o coś się modli, to powinien tę łaskę przyjąć w każdej sytuacji.
Mój komentarz
jest najzupełniej zbyteczny, chociaż… nasuwa się nieodparcie refleksja, że to
wszystko jest bardzo trudne do zastosowania w życiu… Ale żadne podążanie do
świętości nie jest łatwe! Dlatego tym bardziej warto o nią zawalczyć!!!