Pierwotnie wcale nie zamierzałam
wspominać o otwarciu wystawy moich obrazów… Nie chciałam bowiem, aby to
wyglądało na autoreklamę czy coś w tym rodzaju…
Ale ostatecznie zmieniłam zdanie… Spotkałam
się bowiem z tak wielką życzliwością, serdecznością i… jakkolwiek by to nazwać,
było to dla mnie bardzo miłe… Warto było przeżyć taki wernisaż choćby dlatego,
aby się przekonać, ilu mam przyjaciół, ilu dobrych ludzi, którzy cieszą się wraz
ze mną, dzielą moją radość i …po prostu są w ważnej dla mnie chwili!
Zatem dziękuję! Z całego serca! Poniżej
umieściłam tekst mojego podziękowania, które dedykuję wszystkim, którzy byli ze
mną i również tym, którzy z racji choroby czy innych ważnych przyczyn nie mogli
przybyć do poznańskiego Zamku 19 marca…
Najpierw pozwólcie, że powitam serdecznie
wszystkich bez wyjątku bardzo pięknie i
grzecznie…
Dziękuję, że jesteście w tej ważnej dla
mnie chwili,
Przyjaciele kochani, sercu memu mili…
Witam wszystkich w śnieżny dzień marcowy,
co prawie już wiosenny, ale wciąż
zimowy…
Piękny, bo już bardzo bliski wiosny…
Piękny, bo świergotem wróbli radosny…
Piękny, bo coraz dłuższy i jaśniejszy,
a zatem chociaż śnieżny, ale
pogodniejszy!
Ale to nie czas, by o wiosennej aurze prawić,
lecz moich gości dobrym słowem zabawić…
Zatem jeszcze raz wszystkich witam z
radością,
dziękując przyjaciołom, moim drogim
gościom…
Na początku staropolskim obyczajem
i jak grzeczność nakazuje,
jak mawiali praojcowie,
podziękowań nadszedł czas…
Droga Aniu, Pani Profesor kochana,
do Ciebie kieruję pierwsze podziękowania…
Lat siedem temu przyjęłaś mnie z otwartym
sercem,
pełna ciepła i dobrych słów…
Ja, która nigdy nie miałam pędzla w ręce,
uwierzyłam, że warto podjąć ten trud…
Twoja zachęta, mobilizacja do pracy
pozwoliła uwierzyć, że jednak coś
znaczę…
Że mogę coś ciekawego jeszcze dokonać,
pożytecznie i pięknie wypełnić czas,
pokochać malarstwo i… wszystkich was…
Uwierzyć w sens tego, co z pasją robię
ku mojej radości i życia ozdobie…
Dziękuję za wszystko, za dobre słowa,
za każdą zachętę,
za cierpliwość, za każdą uwagę,
za słowa krytyki najbardziej cenne
bo okazały się w dobre skutki
brzemienne…
Gdyby było inaczej, nie byłoby mnie
wśród was…
Zatem, Droga Aniu, nie był to
zmarnowany czas!
Wyrazem podziękowania są te kwiaty skromne
za wszystkie wskazania i nauczanie
mozolne…
Przyjmij je wraz z wyrazami wielkiej
wdzięczności
i wielkiego uznania dla Twej
cierpliwości…
Wszystkim dziękuję, wszystkim bez
wyjątku!
Otoczyliście mnie opieką od samego
początku…
Dobre, przyjazne słowa szły z krytyką w
parze…
I powiem wam w sekrecie, że tak sobie
marzę,
aby spotykać się z wami kolejnych
siedem lat,
bo dzięki malowaniu piękniejszy wydał
się świat!
Pragnę jak najdłużej kształcić arkana sztuki
pod Twym bacznym okiem, Aniu, pobierać
dalsze nauki…
Świadomość własnych niedoskonałości
uczy pokory i większej skromności…
Bo ciągle, ciągle jestem w drodze
jeszcze
i chociaż nie są to słowa złowieszcze,
widzę swe braki i nieumiejętności…
Ale… dzisiaj wielka radość w sercu moim
gości…
Imiennie zwracam się również do Lucyny,
dobrego ducha naszej malującej rodziny…
Lucynko kochana, wiem, że podziękowań
nie lubisz,
bo skromnością wrodzoną wśród ludzi się chlubisz…
Ale trudno ich uniknąć w dniu tak dla
mnie ważnym!
Dlatego mówię głosem niekoniecznie
poważnym:
Dobrze, że jesteś, że mieszkasz w
Przeźmierowie
i z wielką wdzięcznością wobec wszystkich powiem:
Gdyby nie Twoja przyjacielska pomoc, no
i kółka cztery,
co unoszą mego ducha na artystyczny
spacerek,
co w każdą środę zatrzymują się przed
mym domem,
nie jestem pewna, czy stałabym dzisiaj
przed tak licznym gronem…
Podziękowań mogłaby być jeszcze lista
długa…
Bo każdemu z was, którzy tu jesteście
zawdzięczam tak wiele,
że w słowach mej wdzięczności nie zmieszczę…
Imiennie wspomnę jeszcze moją córkę Anię,
która wpadła kiedyś na pomysł o poranku,
aby mamę zawieźć do poznańskiego Zamku…
Dziękuję Ci, Córuniu moja kochana,
bo od tamtego pogodnego rana
regularnie przestępuję zamku progi…
I ten czas jest dla mnie niezwykle
drogi!
Pozostałe dzieci też swój udział w
szczęściu moim mają,
bo na nietypowość matki nigdy nie
narzekają…
Cieszą się z kolejnych malunków, krytyki
nie szczędzą
i na pewno nigdy w kompleksy mnie nie
wpędzą…
Ten wieczór i to spotkanie ku refleksjom skłania,
i ciekawa myśl zrazu się wyłania…
Bo taka chwila nieczęsto się zdarza,
by sobie uświadomić, czym los nas
obdarza…
Wymieniać nie będę już nikogo z
imienia,
bo każdy z was wie, ile mam mu do
zawdzięczenia
na różnych płaszczyznach, na różnych
poziomach
niekoniecznie malarskich, ale i
duchowych,
co sprzyja nieustannie memu rozwojowi…
Wśród licznego grona samych przyjaciół
widzę
i wcale się przyznać dzisiaj nie
wstydzę,
ile od każdego z Was czerpię i zyskuję…
Za wszystko, za wszystko z całego serca
dziękuję!
Dziękuję wszystkim za obecność w moim życiu…
Dziękuję, że jesteście, dobrym słowem
wspieracie…
I pewnie wszystkiego serce nie wypowie,
co ogromną wdzięcznością się zowie…
Ale żeby nie było tak bardzo patetycznie,
Proszę państwa Jędrzeja i Agnieszkę,
by śpiewem i muzyką zabawili grono
liczne!
Mickiewiczowskiego poloneza nie będzie
wprawdzie,
ale każdy coś miłego dla swej duszy
znajdzie…
Zatem… muzykowania i śpiewu czas zacząć!
Dłuuuuugi ten tekst… Wytrwaliście do
finału? Jeżeli tak, to posłuchajcie, co powiem na koniec! Otóż najważniejsze
podziękowanie kieruję ku mojemu największemu Przyjacielowi – Chrystusowi!
Zapewniam wszystkich, którzy to czytacie, że to właśnie ON kieruje moim życiem,
ON pokazuje mi drogę, On obdarza łaskami, a tych łask jest tak wiele, że ich
najzwyczajniej nie ogarniam… Wśród nich i to malowanie, które tak ciekawie
pozwala wypełnić czas, zachwycać się pięknem otaczającego świata i to piękno przenosić
na płótno…
Nie wierzycie? Przekonajcie się sami!
Wystarczy GO poprosić, aby wszedł w nasze życie, w naszą codzienność, która
wcale nie jest łatwa, bo często usłana krzyżami różnej wielkości, ale ON pomaga
je nieść! Kiedy? Zawsze!
Zatem… dziękuję Ci, Jezu, że jesteś moim
najwierniejszym Przyjacielem, że nigdy nie odmówiłeś mi pomocy – co prawda nie
zawsze na miarę moich oczekiwań, ale według swojej świętej woli… I zawsze
wyszło mi to na dobre!!!
Kopia wg Stanisława Wyspiańskiego |
Kopia wg Olgi Boznańksiej |