środa, 16 listopada 2011

Wędrowania nadszedł kres…

       Czas kończyć wędrówkę po Wiecznym Mieście! Można by jeszcze długo, długo  opowiadać… Pokazać wiele miejsc, podzielić się przeżyciami… Niech jednak wystarczy stwierdzenie, które umieściłam na początku moich wędrówek: Rzym jest niezwykle piękny! I… majestatyczny w tym pięknie! Uświęcony krwią naszych braci w wierze…
     Cokolwiek bym jeszcze napisała, będzie to tylko nikłym odblaskiem wspaniałych przeżyć, malowniczych widoków, zachwycających budowli, zwłaszcza kościołów, budowanych z taką pieczołowitością przez największych artystów wszech czasów na chwałę Bożą… To właśnie tam czerpałam nowe siły na kolejne lata życia, tam modliłam się o potrzebne łaski w codzienności, a także… o odwagę, bym umiała szczerze i prawdziwie napisać właśnie w tym miejscu, na moim blogu, o wszystkim, co wprawiło mnie w podziw i dać świadectwo swej wierze!
   
     Na koniec – jeszcze mała dygresja… Przez tyle lat miałam za złe Hrabiemu z Mickiewiczowskiego Pana Tadeusza, że tak entuzjastycznie wychwalał włoskie niebo! Ale muszę przyznać, że jest coś urzekającego  w tym niebie… Ja też uległam jego urokowi!


































    Wracam  – napełniona samym pięknem i nową Bożą mocą - ale jednak i z tęsknotą za rodzimym krajobrazem, szarym niekiedy niebem, wiatrem, który smaga twarz… I powtarzam za Tadeuszem Soplicą:
Czyż nie piękniejsze stokroć wiatr i niepogoda?
U nas dość głowę podnieść, ileż to widoków!
Ileż scen i obrazów z samej gry obłoków!
Bo każda chmura inna: na przykład jesienna
Pełznie jak żółw leniwa, ulewą brzemienna,
I z nieba aż do ziemi spuszcza długie smugi
Jak rozwite warkocze, to są deszczu strugi; (…)
(…) nawet te codzienne,
Patrzcie państwo, te białe chmurki, jak odmienne!
Zrazu jak stada dzikich gęsi lub łabędzi,
A z tyłu wiatr jak sokół do kupy je pędzi:
Ściskają się, grubieją, rosną, nowe dziwy!


I tak dalej, i tak dalej…

     Zachwyciłam się nie tylko włoskim niebem, ale wszystkim, co dane mi było zobaczyć w Wiecznym Mieście… Kocham jednak to, co nasze - polskie, ojczyste! Być może ktoś odczyta moje ostatnie słowa jako zbyt patetyczne... Myślę jednak, że nie należy się wstydzić swoich uczuć - zwłaszcza, jezeli one dotyczą ojczystej ziemi!!!