piątek, 4 listopada 2011

Epitafium dla śp. P. Janki…

     Ta śmierć poruszyła mnie wyjątkowo mocno… P. Janka była moją trochę dalszą sąsiadką. Nie byłyśmy w jakiejś wielkiej zażyłości, ale… była mi w pewien  sposób bardzo bliska. Zawsze pogodna, uśmiechnięta i niezwykle życzliwa… Była osobą, którą znała cała ulica – właśnie z uśmiechu i nadzwyczajnej pogody ducha. Trudno było jej nie lubić!
Gdy spotykałam ją na ulicy, z daleka wołała: Dzień dobry, pani Janeczko! Wtedy od razu poprawiał mi się humor nawet w najbardziej ponury dzień… Będzie mi tego bardzo  brakowało!
A może P. Janka wychyla się z nieba i woła do nas: Dzień dobry, kochani! Jest mi tutaj znacznie lepiej niż na ziemi, bo już nie cierpię… A cierpiała przez ostatnie miesiące bardzo, bardzo…
Dzisiaj pożegnaliśmy ją na naszym cmentarzu. Jeżeli można mówić o pięknym pogrzebie, to ten właśnie był bardzo piękny! Przyszło wielu ludzi, którzy ją kochali, znali i lubili… Msza św. poprzedzona modlitwą różańcową i fragmentem Koronki do Bożego Miłosierdzia, niezwykle krzepiąca homilia naszego ks. Proboszcza, kilkadziesiąt przyjętych Komunii św., wiele zamówionych Mszy św. – to wszystko dla niej i za jej duszę… Nawet słońce uśmiechało się przyjaźnie!
Niech Ci, Kochana Janko, Pan Bóg otworzy bramy niebieskiego raju, a ziemia przeźmierowska lekką będzie. Śpij w pokoju!
Do zobaczenia w niebie!