O wiele łatwiej wypowiedzieć słowa: Bóg
mnie kocha, gdy życie płynie gładko, pogodnie i dostatnio… Ale gdy zdrowie
zaczyna niedomagać, gdy wszystko się sypie – jakże trudno uwierzyć w
Chrystusową miłość! A jednak!!!!!! Z pomocą przychodzi nam nasza wiara i
ufność. Jeśli będziecie mieć wiarę jak ziarnko gorczycy, powiecie tej górze:
Przesuń się! a przesunie się. I nic niemożliwego nie będzie dla was. (Mt
17:14-20) – mówi Chrystus.
Zatem jaka powinna być nasza – Twoja i
moja – wiara? Każdy może sobie odpowiedzieć w głębi serca i zapytać…
Czy jest ufna, cierpliwa, stała, wytrwała,
pewna, jasna, jednoznaczna…
Czy zatem jest łatwa? Wręcz przeciwnie!
– jest niezwykle trudna, ale możliwa dla człowieka, który kocha Boga!
Proces dojrzewania do pełni wiary trwa
nieustannie i pewnie nigdy się nie skończy, bo życie ciągle zaskakuje nas
nowymi doświadczeniami… Po przejściu na drugi brzeg wiara stanie się pewnością.
Jaką pewnością? Przede wszystkim…
Że jest Bóg,
Że nasza ciernista droga doprowadziła
nas do Niego…
Że nasze smutki i cierpienia,
niespełnione pragnienia i tęsknoty do lepszego życia nie były daremne…
Że prawda o miłości Chrystusa nie była
tylko czczym frazesem…
Że istnieje życie inne, piękniejsze,
wolne od ziemskich trosk!